Kacper Płażyński przypomniał, że zadał Aleksandrze Dulkiewicz pięć pytań, które pozostały bez odpowiedzi. Prezydent Gdańska nazwała je polityczną hucpą i prowokacją.
Kacper Płażyński przypomniał, że zadał Aleksandrze Dulkiewicz pięć pytań, które pozostały bez odpowiedzi. Prezydent Gdańska nazwała je polityczną hucpą i prowokacją. Fot. Bartosz Bańka / Agencja Gazeta
Reklama.
Bo newsem dnia w przypadku Płażyńskiego jest dotacja na założenie działalności gospodarczej w wysokości 20 tys. zł, jaką pobrał po przegranych wyborach prezydenckich w Gdańsku. To oburzyło opinię publiczną, a polityk tłumaczył, że dotacja z urzędu pracy należy mu się jak każdemu innemu.

Jednak w środę Płażyński jakby zignorował kwestię dotacji – za to przypomniał swoje pięć pytań do Aleksandry Dulkiewicz, które zadał tuż po przekonującym zwycięstwie w wyborach byłej zastępczyni Pawła Adamowicza. Dotyczyły między innymi – jak to określił gdański polityk PiS – "patologii polegającej na tym, że członkowie wysoko postawionych urzędników czerpią korzyści z piastowania stanowisk w miejskich spółkach".
W poście Płażyński jeszcze raz opublikował treść swoich 5 pytań i zacytował odpowiedź Aleksandry Dulkiewicz, że są one "prowokacją i polityczną hucpą". "Pani Prezydent hucpą, ale nie polityczną, jest to że, że Pani toleruje zatrudnianie ludzi z ciężkimi zarzutami karnymi w radach nadzorczych miejskich spółek, jak np. Teresę K. jako wiceprzewodniczącą Rady Nadzorczej Międzynarodowych Targów Gdańskich" – napisał Kacper Płażyński na Facebooku.