Liga Polskich Rodzin była na pierwszym planie polskiej polityki ponad 10 lat temu. U szczytu wpływów współtworzyła rząd razem z PiS i Samoobroną. Wtedy była znana z poglądów antyunijnych. Roman Giertych budził duże kontrowersje jako minister edukacji narodowej. Teraz partia chce powrócić na scenę polityczną. I robi to w zaskakującym stylu.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Najlepszym tego dowodem jest tzw. Aneks do programu LPR, który możemy przeczytać na stronie internetowej partii. Czytamy w nim o radykalnej zmianie stosunku do Unii Europejskiej. Partia argumentuje, że poparcie dla członkostwa Polski we Wspólnocie jest bardzo wysokie i wciąż wzrasta. "88 proc. Polaków popiera członkostwo Polski w UE, zaś przeciwnych jest tylko 8 proc. naszych obywateli" – czytamy w opublikowanym w weekend "Aneksie".
"Widzimy, że upadł plan stworzenia UE, jako jednolitego państwa z własną konstytucją i centralą w Brukseli oraz podległymi regionami (landami), ale bez roli stolic państw narodowych. Tożsamość państw została utrzymana i trwa" – wyjaśnia dalej Rada Polityczna Ligi Polskich Rodzin, na której czele dziś stoi Witold Bałażak.
W dokumencie czytamy, że Polska jako członek Unii Europejskiej wyraźnie się rozwija, a środki unijne, których dodatnie saldo wynosi ponad 96 mld euro, podniosły stopę życiową w Polsce, polepszyły stan infrastruktury, dróg, widok polskich miast i wsi. LPR podkreśla, że Polacy są zadowoleni z członkostwa w UE, że bardzo mocno popierała Donalda Tuska na funkcję przewodniczącego Rady Europejskiej i że cieszyła się z ponownego wyboru go na to stanowisko.
W aneksie do programu znajdziemy też krytykę PiS z punktu widzenia podejścia do Unii Europejskiej. Zdaniem LPR partia rządząca prowadzi działania izolujące Polskę na arenie międzynarodowej, konfliktujące nas ze wszystkimi, obniżające rangę naszej ojczyzny poprzez łamanie praworządności. Nie ma to według autorów aneksu nic wspólnego z deklarowanym patriotyzmem.
LPR deklaruje swoje poparcie dla Koalicji Europejskiej. "Wyrażając poparcie dla powyższej inicjatywy oraz chęć aktywnego włączenia się w jej prace, mamy głęboką nadzieję, że konieczna i słuszna jedność opozycji wobec wielce szkodliwych rządów i działań PiS nie będzie oznaczać opozycji wobec tradycji, kultury i religii przytłaczającej większości Polaków" – pisze Rada Polityczna LPR.
"Mamy nadzieję, że miliony wyborców o konserwatywnych poglądach, stojących na pozycji wierności Konstytucji oraz państwa prawa odnajdą na listach Koalicji Europejskiej kandydatów, z którym się utożsamiają i na nich zagłosują" – czytamy.
Jak zmieniał się Roman Giertych
Ewolucję przeszedł też były lider Ligi Polskich Rodzin, Roman Giertych. W 2001 roku wszedł do Sejmu z list LPR. Twarde narodowe poglądy miał w genach. Jego dziadek był współpracownikiem Romana Dmowskiego, a ojciec działał w opozycji antykomunistycznej, choć poparł wprowadzenie stanu wojennego. – Ojciec Tadeusz Rydzyk na pewno jest osobą, której Order Orła Białego się należy – tak jeszcze w 2005 roku mówił Giertych.
Z czasem jednak stał się – choć nie jest dziś aktywnym politykiem – bliski dzisiejszej opozycji wobec PiS. Nie ukrywa politycznych ambicji, a najbliżej mu do Koalicji Europejskiej. Z dawnych poglądów pozostała mu niechęć do środowisk LGBT. W weekend wyraził się bardzo krytycznie o podpisanej przez Rafała Trzaskowskiego deklaracji, która zakłada lekcje w szkołach poświęcone LGBT. Zdaniem Giertycha, z punktu widzenia walki z PiS podpisanie tzw. karty LGBT to błąd.