Robert Biedroń nie raz postulował, by politycy mieli obowiązek ujawniać swoje zarobki. Sam twierdzi, że nie ma z tym problemu. Podczas ostatniego wywiadu wyjawił, gdzie pracuje i ile miesięcznie dostaje za tę pracę.
Robert Biedroń już nie jest prezydentem Słupska, co jednak nie znaczy, że nie ma z czego żyć. Jest szefem Instytutu Myśli Demokratycznej. – Pracuję tam od wielu miesięcy i zarabiam osiem tysięcy złotych – wyznał w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" lider partii Wiosna.
Biedroń przy okazji zapewnił, że tak jak nie ma nic ukrycia w przypadku własnych zarobków, tak samo nie zamierza ukrywać pieniędzy swojej formacji. – 10 marca przekazaliśmy wszystkie informacje o finansach. Ujawniliśmy je, mam nadzieję, że PiS i PO też to zrobią – zapewnił polityk.
Pytania o finansowanie Wiosny zaczęły pojawiać się tuż po konwencji założycielskiej. Część polityków sugerowała, że fundusze mógł przekazać Janusz Palikot. – Z całą pewnością Robert Biedroń musi mieć jakiegoś mecenasa, jakiegoś możnego sponsora – mówił w Polsat News Adam Bielan odnośnie partii Wiosna
Nie brakowało opinii, że konwencja była wydarzeniem zorganizowanym z dużym rozmachem, więc z pewnością pochłonęło sporo środków. Tym doniesieniom zaprzeczał co prawda jeden z liderów nowej partii Marcin Anaszewicz, ale pytanie o finansowanie Wiosny długo pozostawało otwarte.