Rząd Prawa i Sprawiedliwości nie zdołał przekonać Stanów Zjednoczonych do budowy stałej bazy wojskowej w Polsce – podaje "Gazeta Wyborcza". Według dziennika Amerykanie mogą co najwyżej tylko zwiększyć swoją obecność, a Pentagon tak w ogóle planuje ciąć koszty na wschodniej flance NATO. I jeśli ta propozycja nam się nie spodoba, ma wrócić temat żydowskiego mienia.
Dziennikarze "GW" powołują się na rozmowy z dyplomatami, którzy poinformowali, że tydzień temu polski resort obrony otrzymał odpowiedź z Departamentu Obrony USA.
Amerykanie przekazali, że ich propozycje dla Polski "nie są w pełni zgodne z oczekiwaniami Warszawy". Chodzi oczywiście o zamianę "stałej rotacyjnej" obecności wojsk USA w Polsce na faktycznie stałą – jak w Niemczech.
W zeszłym roku strona polska zaproponowała wsparcie stałej bazy wojsk USA kwotą 2 mld dol., w Waszyngtonie prezydent Duda nazwał postulowaną bazę "Fort Trump" – od nazwiska amerykańskiego prezydenta.
Później w tej sprawie do USA latał Błaszczak, który twierdził, że budowa bazy to już tylko kwestia czasu. I nagle Amerykanie ucięli temat. Na dodatek według "GW" Amerykanie poprosili o nieużywanie nazwy "Fort Trump", ponieważ komplikuje im ona relacje z sojusznikami w Europie oraz z Rosją.
Co więc nam mogą obiecać Amerykanie zamiast bazy? Wspólne szkolenia czy niewielkie zwiększenie obecności. Nie ma jednocześnie mowy o żadnej nowej polsko-amerykańskiej umowie o współpracy wojskowej.
Na dodatek Amerykanie chcą ciąć środki na wschodnią flankę NATO. Według Pentagonu ich główny rywal to teraz Chiny i na tym obszarze chcą się skupić.
Warto dodać, że według "GW" Amerykanie postawili naszym politykom wyraźny sygnał – jeśli amerykańskie decyzje zostaną skrytykowane, Waszyngton może postawić na ostrzu noża kwestię restytucji żydowskiego mienia w Polsce.