Prawnicy Geralda Birgfellnera złożyli zażalenie na bezczynność prokuratury. Chodzi o zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa złożone przez austriackiego biznesmena. Wciąż nie ma decyzji śledczych o wszczęciu lub odmowie wszczęcia postępowania w sprawie.
O nowych działaniach odnośnie Geralda Birgfellnera poinformował na Twitterze Roman Giertych, jeden z pełnomocników austriackiego biznesmena.
"Złożyliśmy dziś zażalenie na bezczynność prokuratury w spr. zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa oszustwa złożonego przez G. Birgfellnera. Przekroczone zostały terminy kodeksowe. Prokuratura mimo 6-krotnych przesłuchań pokrzywdzonego nie potrafi podjąć decyzji" – przekazał mecenas.
Dlaczego Birgfellner jest przesłuchiwany?
Birgfellner do tej pory był już sześć razy przesłuchiwany w sprawie tzw. taśm Kaczyńskiego. Prokuratura Okręgowa w Warszawie nałożyła w lutym dwie kary porządkowe po 3 tys. zł na Austriaka za niestawienie się na dwóch kolejnych przesłuchaniach.
Austriak domaga się od Jarosława Kaczyńskiego wypłaty pieniędzy za przygotowywanie inwestycji spółki Srebrna w wieżowce. Birgfellner zeznał, że miał przekazać w centrali PiS zapłatę 50 tys. zł za podpis księdza Rafała Sawicza z rady fundacji Instytut im. Lecha Kaczyńskiego. Miał mu to polecić Jarosław Kaczyński. Birgfellner twierdzi, że kopertę z pieniędzmi "miał w ręku" prezes PiS.
Giertych o próbach zastraszenia
Pełnomocnik Austriaka w lutym wchodząc do prokuratury, w rozmowie z dziennikarzami powiedział, co myśli o przesłuchaniach Birgfellnera. Sugerował, że dochodzi do "prób zastraszania".
– Te różne sygnały, ataki na pełnomocników i kłamliwe wypowiedzi rzecznika prokuratury, to elementy próbujące zastraszyć człowieka, który dochodzi swoich spraw. Złożył zawiadomienie i oczekuje od naszego państwa sprawiedliwości. Osoby, które powinny być przesłuchane śmieją się w twarz – mówił Giertych przed trzecim przesłuchaniem.