
Dr Eugeniusz Żuber mówi, że ma już dość. – Albo jesteście wiarygodni, albo nie. Czekamy na realizację złożonych obietnic – zwraca się do posłów PiS, rządu premiera Morawieckiego i prezydenta Dudy. Mieszkańcy Koszalina, Słupska, Kołobrzegu, Szczecinka czy Miastka wielokrotnie słyszeli od polityków PiS, że województwo środkowopomorskie powstanie, gdy tylko dojdą do władzy.
Samorządowiec, były prezydent i wiceprezydent oraz radny Koszalina (bezpartyjny), dr nauk prawnych Eugeniusz Żuber, niemal od zawsze jest w gronie tych, którzy walczą o powstanie województwa środkowopomorskiego. Przyznaje, że wiary w nim jest już niewiele, ale nadzieja jeszcze się tli. Dlatego we wtorek organizowane jest spotkanie obywatelskie zatytułowane "Pomorze Środkowe wczoraj - dziś - jutro".
Już po reformie administracyjnej kraju kilkakrotnie sprawa powołania województwa środkowopomorskiego była przedmiotem obrad Sejmu. Dwa razy jako projekt poselski – to kończyło się porażką.
W 2003 r. powstał projekt - jak to określa dr Żuber - ze złości obywatelskiej. Blisko 140 tys. osób podpisało się pod projektem ustawy o powołaniu województwa z dwiema stolicami – Koszalinem i Słupskiem. To on wówczas z sejmowej trybuny referował ten projekt. Dziś w rozmowie z naTemat wspomina: "politycy nie powiedzieli nam 'nie'. Ale nie powiedzieli też 'tak'".
Projekty obywatelskie nie powinny tak być traktowane. Powinny być albo załatwione na "tak", albo na "nie" – ale wtedy z wyjaśnieniem, dlaczego "nie". W sprawie województwa środkowopomorskiego nam co jakiś czas różni politycy mówią, że "owszem, tak", ale decyzje żadne nie zapadają. Boją się powiedzieć "nie", bo obawiają się, że stracą w oczach społeczeństwa.
Historia obiecanek złożonych mieszkańcom Koszalina i Słupska jest długa. Dr Eugeniusz Żuber nie ma wątpliwości, które z ugrupowań jest w tym zakresie liderem. W 2012 r., gdy jeszcze rządziła koalicja PO-PSL, Jarosław Kaczyński grzmiał w Koszalinie, że "nie da się rozwijać tej części Polski bez powstania województwa środkowopomorskiego". Z ubolewaniem stwierdzał, że jest to "zapomniana ziemia" i że gdy tylko PiS powróci do władzy, sprawa zostanie szybko podniesiona.
– Doskonale pamiętamy, czego życzą sobie przede wszystkim mieszkańcy Koszalina i prowadzimy, a teraz nawet zintensyfikujemy prowadzenie konsultacji społecznych również w powiatach otaczających Koszalin, w tym Słupsk, w samym Słupsku, bo wiem, że pomysł tego dotyczył – zadeklarował premier. I co? I nic!
Faktem jest, że nie wszystkim, którzy mieliby się stać mieszkańcami województwa środkowopomorskiego, nowy podział odpowiada. Sprzeciw od dawna zgłaszają Kaszubi, bo nieduża część terenu zamieszkałego przez nich miałaby trafić do nowego regionu.
Zwolennicy powołania nowego województwa zdają sobie sprawę, że rok wyborczy dla ich postulatu może być kluczowy. W lutym na Politechnice Koszalińskiej zorganizowali debatę na temat szans (lub też braku szans) na rozwój Pomorza Środkowego. Teraz organizują dyskusję "20 lat po reformie" podsumowującą, ile stracili nie będąc województwem i szacującą, ile mogą zyskać, jeśli ten status zostanie nam przywrócony.
– Mija równo 20 lat od wprowadzenia tych zmian i myślę, że to jest dobry moment na refleksję, czy tamta reforma nie wymaga poprawek – wyjaśnia Eugeniusz Żuber.
Teraz, gdy zaczęła się kampania do europarlamentu i gdy co chwilę słyszę a to pana premiera Morawieckiego, a to pana prezesa Kaczyńskiego, którzy mówią "my dotrzymujemy słowa, my nie składamy obietnic bez pokrycia", to we mnie się aż gotuje. No bo jak to jest?! Pan prezes Kaczyński kilka razy wprost deklarował, że województwo środkowopomorskie powinno powstać, inni też. I tak nam opowiadają, opowiadają... Ludzie, to nie opowiadajcie nam tych bzdur! Powiedzcie nam "NIE" i przynajmniej sytuacja będzie jasna!
Zwolennicy utworzenia województwa środkowopomorskiego nie widzą sensu w składaniu kolejnego projektu obywatelskiego i organizowaniu nowej zbiórki podpisów. Przyznają, że dziś pewnie nie udałoby się już zebrać 140 tys. (na prawie milion wszystkich mieszkańców) – wszyscy pamiętają bowiem, że przed laty ich podpisy poszły do kosza.
– Albo jesteście wiarygodni, albo nie. Czekamy na realizację złożonych obietnic. Mamy znów wyręczać polityków, przygotowywać projekt i zbierać podpisy? Żeby znów je wrzucili do kosza? Obecna opcja polityczna może wszystko zrobić w ciągu jednej nocy czy dwóch. Widzieliśmy przykłady w tej kadencji. Wystarczy 15 posłów do złożenia projektu poselskiego, może to być też projekt rządowy lub inicjatywa głowy państwa. Pan prezydent chyba wiedział, co nam obiecuje – pyta retorycznie dr Eugeniusz Żuber.
Pomorze Środkowe to oddzielna kraina geograficzna. Jest różna od Pomorza Zachodniego ze Szczecinem i od Pomorza Gdańskiego. Zawsze był to wyodrębniony administracyjnie region – i przed wojną, za Niemca, i później w PRL. Nagle w 1998 zrobiono 16 województw i nikt nam jeszcze racjonalnie nie wyjaśnił, dlaczego nie 17. Dla Szczecina my w Koszalinie jesteśmy jakimiś peryferiami. Słupsk jest peryferiami dla Gdańska. Podzielono to nasze Pomorze jak jakieś jabłko.
