Zuzana Čaputova, wybrana w sobotę prezydent Słowacji do poniedziałku nie doczekała się gratulacji ze strony polskiego premiera i prezydenta. W tym czasie zrobili to za nich inni – szef RE Donald Tusk oraz zwykli Polacy. Oficjalny komunikat prezydenta pojawił się dopiero dziś, na stronie urzędu. Co o weekendowym milczeniu kancelarii obu najważniejszych osób w Polsce mówi dyplomacja? Zapytaliśmy doktora Janusza Siborę, eksperta od protokołu dyplomatycznego.
Honor Polski uratował w niedzielę Donald Tusk i zwykli Polacy, którzy wysłali nowej prezydent Słowacji gratulacje z okazji objęcia stanowiska. Dlaczego ani prezydent Duda, ani premier Morawiecki nie zrobili od razu tego samego wobec Zuzany Čaputovej?
To jest bardzo dziwne zważywszy na fakt, że chociażby prezydent Duda był aktywny wczoraj – uczestniczył w Warszawie w uroczystości przekazania sztandaru dla kompanii reprezentacyjnej Wojska Polskiego. Poza tym wystarczył sam jego tweet. W dobie internetu przyjęła się już ta internetowa forma dyplomacji, którą uprawie wiele głów państw począwszy od prezydentów USA czy kanclerzy Niemiec.
Oczywiście nie zastąpiła ona jeszcze oficjalnej depeszy gratulacyjnej, ale jest to dość popularny i prosty sposób komunikowania takich gratulacji. A znamy przecież prezydenta Dudę jako bardzo aktywnego użytkownika Twittera i pamiętamy, że często zabierał głos nie tylko w sprawach państwowych, ale także włączał się do bardziej przyziemnych dyskusji, jak np. dot. zakupów prezydent Gdańska.
Okazało się, że nasz prezydent został de facto zawstydzony przez rodaka, szefa Rady Europejskiej Donalda Tuska, który ubiegł KPRP i najpierw zamieścił gratulacje po angielsku, a potem po słowacku.
Nie da się ukryć. Ale skoro taka forma jest akceptowalna w dyplomacji, co widać chociażby po zachowaniu Tuska, to dlaczego nie pojawiła się ona na profilu prezydenta Dudy?
Nie wiemy, czy w weekend nie wysłano oficjalnej depeszy gratulacyjnej. Tak bowiem powinno się stać według protokołu dyplomatycznego. Z tymże u nas jest nadal problem z cytowaniem tych depesz i podawaniem ich do wiadomości opinii publicznej. Najlepiej robią to Włosi lub Francuzi.
Na stronie prezydenta Włoch są godzina po godzinie podawane i cytowane oficjalne, jawne dokumenty dyplomatyczne, które wysyła Sergio Mattarella. W Polsce prezydent nie ma w zwyczaju publikowania takich depesz.
Z uwagi na to, że jesteśmy sąsiadami, wypracowujemy wiele stanowisk dyplomatycznych i współpracujemy w wielu formatach, chociażby Grupie Wyszehradzkiej, to tym bardziej obliguje to prezydenta do jak najszybszego wysłania takiego tweeta z gratulacjami. Bo czas wysłania takiej wiadomości jest pewnym termometrem jakości relacji dyplomatycznych między państwami. Można więc za pomocą szybkości reagowania te dystanse zmniejszać lub zwiększać.
A prezydent wiedział o wyniku wyborów, bo na pewno zadziałał tu niedawno przebudowany całodobowy nadzór mediów. Informację znał pewnie minister Szczerski, BBN, wiec także Andrzej Duda. Dowiedział się od swoich służb co się stało i na pewno sugerowano mu co powinien zrobić. Fakt, że strona polska milczy może przede wszystkim świadczyć o fakcie, że mamy problem ze zredagowaniem takiej depeszy.
Prezydent i jego doradcy nie mogą tego zrobić sami?
Owszem, mogą i powinni to zrobić. Następnie należałoby opublikować jej treść na Twitterze, a kolejnego dnia wysłać pełną depeszę używając do tego oficjalnej drogi dyplomatycznej.
I co powinno się znaleźć w takiej skróconej wersji?
Na początku sformułowanie, że " gratuluje się objęcia urzędu" i "życzenia dalszych sukcesów". Z kolei w następnym akapicie zdanie dot. wspólnej akcji dyplomatycznej, czyli w przypadku pani prezydent Zuzany Čaputovej będzie to np. zapowiedź wspólnych działań w ramach V4.
A odniesienia do poglądów pani prezydent, takie jak tolerancja, czyli to, o czym wspomniał w gratulacjach Donald Tusk?
Te kwestie pan prezydent zapewne ominie. Bo widzenie Europy czy spraw dot. tolerancji i wielokulturowości, z którymi jest kojarzona Čaputova, mogą być dla niego gorzką pigułką lub też trudnym orzechem do zgryzienia.
Dla Słowaków to jednak policzek...
Słowacy obserwują to, co dzieje się w Polsce. Odnotowują zachowanie dyplomatyczne Warszawy, dyskusję w polskich mediach i widzą to zaniedbanie. Oby tylko nie okazało się, że to było to celowe działanie ze strony pana prezydenta. Bo niestety tak to na razie wygląda i tak też jest odbierane. No bo skoro Tusk mógł napisać tweeta, to dlaczego nie zrobił tego prezydent Duda?