
Zakup samochodu kojarzy wam się tylko z wydaniem grubej gotówki? Żeby znaleźć coś, co (podobno) jeździ, wcale nie trzeba głęboko sięgać do portfela. W sieci jest pełno motoryzacyjnych "perełek" za mniej niż 1000 zł. Tylko pytanie, czy da się nimi w ogóle wyjechać na drogę.
REKLAMA
Bezwypadkowy, niech mało pali i będzie w dobrym stanie – to z pewnością życzenia wielu kupujących używane auto. Niektóre oferty wymykają się jednak ze wszelkich możliwych schematów. I co najlepsze, wcale nie trzeba się wysilać, by takie znaleźć.
Wchodzimy na otomoto.pl, gdzie widnieją setki motoryzacyjnych ogłoszeń. Zawęzimy mocno nasze poszukiwania auta i ustawimy filtr – dzisiaj interesują nas auta tylko do 1000 zł. Brzmi absurdalnie? No pewnie, ale takie oferty naprawdę istnieją. I nie mieszczą się na jednej stronie w wyszukiwarce.
Pierwszy z brzegu jest "świetny i pojemny Peugeot 206". Jak zapewnia sprzedający, samochód od 16 lat w jednej rodzinie. Brzmi zachęcająco? Nie do końca. "Uszkodzone lampy pas przedni, zderzak no i maska" – czytamy dalej. Na pocieszenie podkreślono, że chłodnica jest cała. Mimo wszystkich niedoróbek pada kluczowe zdanie: Auto odpala i jeździ. Nie wiemy, czy wierzyć na słowo. Cena: 1000 zł.
Jeśli chcecie jeszcze tańszy wóz, mamy coś za.. 500 zł. W tym przypadku auto trzeba będzie jednak trochę "wyklepać". Ale oferta znowu zachęca, bo samochód również "odpala i jeździ".
Następny w kolejce jest Volkswagen Polo z 1999 r. Tu trzeba przyznać, że auto wygląda przyzwoicie, ale sprzedający wcale nie ukrywa, że samochód w dłuższą trasę pojedzie, jednak tylko na lawecie. "Przy dobrej ręce jeszcze posłuży" – zachwala. No i ma klimatyzację. Taki pojazd można nabyć już za 900 zł.
Szukamy dalej i trafiamy na 22-letniego Fiata Punto z przebiegiem 400 tys. km. "Skręca, hamuje, przyspiesza ;) Lepiej jeździ niż wygląda :)” – brzmi opis oferty. Wyposażenie samochodu zawiera jedną pozycję: elektryczne przednie szyby. Cena? 750 zł.
Jeśli interesuje was samochód, który można tylko odpalić, to chyba coś mamy. Mazda Demio z 1999 r. za 600 zł jest "trochę niekompletna", ale jak zapewniono, silnik jest "w super stanie". Najlepiej wygląda jednak przebieg: 999 999 km.
Naszą uwagę zwrócił też Daewoo Lanos za 1000 zł. Jeśli wierzyć sprzedającemu, to auto naprawdę nadaje się do jazdy. "Silnik odpala bez problemów i ładnie pracuje!" – zapewnia. Problemem wydaje się tylko blacha, bo już na pierwszy rzut oka widać, że samochód jest poklejony, a prawie 280 tys. przejechanych kilometrów na pewno zrobiło swoje. No ale skoro silnik ładnie pracuje?
Jak definiujecie duży przebieg? Dla jednego będzie to 100 tys. km, ktoś inny powie, że 200 tys. Suzuki Swift, które zobaczycie poniżej przejechało podobno… 1 822 200 km. Tak przynajmniej wskazał autor oferty. Można mieć tylko nadzieję, że właściciel pomylił się o jedno zero, ale zobaczcie sami.
A tak wygląda sam samochód. "Silnik w dobrym stanie, blacharka bez dziur, wnętrze zadbane" – czytamy w ogłoszeniu.
A na koniec mamy dla was taką "czerwoną strzałę", prosto z Niemiec. Z panoramicznym dachem, klimatyzacją, alufelgami i wspomaganiem kierownicy. Brzmi luksusowo? Ten Daewoo Matiz może być wasz za 999 zł, ale prawdopodobnie będziecie mogli w nim tylko… posiedzieć. Jak zaznaczył sprzedający, "silnik nie chodzi dobrze".
