Odprawił mszę pokutną za ofiary pedofilii w polskim Kościele. Na klęczkach wyznawał winy. Zgodził się, by w łódzkich liceach było mniej lekcji religii, co jest ewenementem w skali kraju. Wreszcie przygotowuje kościelny kodeks postępowania wobec nieletnich. Jako pierwszy hierarcha w kraju. Oto arcybiskup Grzegorz Ryś. Bardzo ważny głos w polskim Kościele, który nie boi się iść pod prąd.
W ubiegłym tygodniu arcybiskup odprawił nabożeństwo przebłagalne za grzechy Kościoła. Klęcząc na kolanach, wraz z innymi duchownymi, wysłuchał w katedrze łódzkiej świadectwa młodego człowieka z Ameryki Łacińskiej, który był molestowany przez księdza. Już samo to zrobiło ogromne wrażenie na wiernych i nie tylko.
Po suchym raporcie Episkopatu Polski na temat pedofilii księży jego nabożeństwo było jak inna rzeczywistość. Tu padły słowa "przepraszam", były emocje i wielki, wyczuwalny żal. "Na takich księży czekamy. Dziękuję. Odwagi i mądrości dla całego Kościoła", "Chcemy więcej takich Ludzi w Kościele", "Takich Pasterzy nam trzeba" - pisali Polacy w komentarzach na profilu facebookowym arcybiskupa.
"W końcu ktoś wyraźnie powiedział przepraszam"
Podczas tamtej mszy padły niezwykłe i ważne słowa. – Panie Jezu, wyznajemy, że chroniliśmy winowajców i uciszaliśmy tych, co doznali krzywdy – mówił w homilii abp Ryś. – Panie Jezu, wyznajemy, że częstokroć odwracaliśmy głowę, nie chcieliśmy widzieć cierpienia wielu poszkodowanych, ani nie oferowaliśmy pomocy, kiedy była potrzebna.
Powiedział, że w archidiecezji łódzkiej odnotowano 10 przypadków molestowania seksualnego przez księży. – To jest o 10 osób za dużo! Żaden z tych faktów, nie miał prawa się wydarzyć, a się wydarzył. Przepraszam – usłyszeli wierni.
Piotr Żyłka, redaktor naczelny portalu Deon.pl, jest pod wrażeniem nabożeństwa pokutnego w Łodzi – tego, co arcybiskup zrobił, co mówił. – Było uderzenie się w pierś, był głos oddany ofierze. W końcu ktoś bardzo wyraźnie powiedział "przepraszam". Mamy teraz czas ogromnego kryzysu w Kościele. Każde działanie, każde słowo i każdy gest jest ważny. Takiej postawy potrzebujemy dziś w całym Kościele – ocenia w rozmowie z naTemat.
Mniej religii w LO
Takich wyznań nie słychać od innych hierarchów. I nie jest to jedyna rzecz, która wyróżnia arcybiskupa z Łodzi w skali całego kraju. Pokazując, że Kościół może mówić zupełnie innym głosem niż ten, do którego jesteśmy przyzwyczajeni.
Archidiecezja łódzka staje się pierwszą w Polsce, która opracowuje własny dokument o tym, jak chronić dzieci w Kościele. Mają go podpisać osoby duchowne, ale też świeckie, np. katecheci. "Dozwolone: uścisk dłoni, delikatne objęcie na powitanie. Niewłaściwe: łaskotanie, masaże, całowanie" – podsumowuje 60 stronicowy dokument "Wyborcza". Jeden z zapisów brzmi:
"W sytuacji szczególnej, wymagającej od członka personelu pozostania w nocy w sypialni z wychowankiem, powinien on o tym fakcie powiadomić inną osobę dorosłą, przełożonego lub kierownika wyjazdu oraz, jeśli to możliwe, rodzica (opiekuna prawnego) wychowanka". Czytaj więcej
Abp Ryś zgodził się też, by w kilkunastu łódzkich liceach od nowego roku szkolnego było mniej lekcji religii – zamiast dwóch godzin tylko jedna. Zrobił to na prośbę dyrektorów tych szkół, którzy obawiają się podwójnego rocznika i mają trudniejsze warunki lokalowe.
"Wymyka się schematom"
Arcybiskup przyjechał do Łodzi z Krakowa. W 2016 roku zastąpił abpa Marka Jędraszewskiego, który z kolei wyjechał do Krakowa i od lat wzbudza kontrowersje swoimi wystąpieniami. Albo działaniami, jak obchody 14. rocznicy śmierci papieża Jana Pawła.
Abp Ryś ma zaś opinię rozsądnego, normalnego i otwartego człowieka. Z dystansem, humorem, opowiada o rzeczach trudnych. "Zastanawiam się, co ja tutaj robię. Pierwszy pomysł, jaki przyszedł mi do głowy, to taki, że reprezentuję najlepszą firmę na rynku. Trwa 2000 lat - mówił raz podczas spotkania z przedsiębiorcami w Łodzi.
Hitem internetu był jego szalony taniec podczas Kongresu Nowej Ewangelizacji na Jasnej Górze.
– Biskupi raczej kojarzą nam się z nudnymi listami duszpasterskimi, z bardzo oficjalnymi wypowiedziami. A on ma niesamowity dar mówienia o Słowie Bożym. Koncentruje się na nadziei, którą człowiekowi może dać Ewangelia. Dzięki temu potrafi przyciągnąć tłumy młodych do kościoła – mówi Piotr Żyłka. Mieszka w Krakowie. A arcybiskup Ryś przez lata był tu najpierw księdzem, a potem biskupem pomocniczym.
Teraz duchowny przyjechał do Krakowa na trzydniowe rekolekcje akademickie. – I kościół jest pełniusieńki – słyszę. Żyłka napisał potem na Instagramie: "Mówi tak, że mimo wszystkiego, co się wokół dzieje, kiedy wieczorem usiadłem w kościelnej ławce, odetchnąłem i pomyślałem, że jest jeszcze nadzieja".
"Rewelacyjnie i w punkt"
Przeglądam profil FB arcybiskupa. Fragmenty jego homilii, wywiadów z nim. Pod niektórymi wpisami podobne komentarze jak cytowane wyżej.
"Kościół broni się najlepiej, kiedy staje po stronie słabszych, a nie po swojej własnej. Absolutne pierwszeństwo należy się tym, którzy zostali skrzywdzeni przez ludzi Kościoła" - to jego słowa o pedofilii wśród księży. A pod spodem:
O homiliach i innych wystąpieniach ludzie piszą, że rewelacyjne, w punkt.
Na przykład o hejcie: "Co zrobić, żeby nie było tyle hejtu w przestrzeni społecznej? (…) Ja mam taką tęsknotę, że zamiast namawiania się do tego, żeby przestać się nawzajem wyzywać, może ktoś pierwszy z nas powiedziałby 'przepraszam'. To jest bardzo otwierające słowo: przepraszam".
"Wypełnione po brzegi kościoły"
Czy abp Ryś mówi w kościele o polityce? – Nie. Koncentruje się tylko o Ewangelii. Czasem komentuje ważne sprawy, które dzieją się na styku Kościół-społeczeństwo lub Kościół-polityka. Ale nie z ambony – odpowiada Piotr Żyłka. I chyba dlatego hierarcha przyciąga takie tłumy.
Gdy wyjeżdżał z Krakowa, "Rz" pisała o nim: "Wypełnione po brzegi kościoły, aule uniwersyteckie i duże sale w czasie prowadzonych przez abp. Rysia rekolekcji, rozchodzące się jak świeże bułeczki książki i przede wszystkim ogromny popyt na jego nauczanie we wspólnotach kościelnych o bardzo różnych wrażliwościach, tradycjach i charyzmatach - to wszystko nie wzięło się znikąd".
Abp Ryś stale współpracuje z "Tygodnikiem Powszechnym". Nie wszystkim podobają się jego słowa. "Zagładę w dużej mierze stworzyli ludzie, trzeba to powiedzieć, niestety, z bólem serca, których wychowywały Kościoły chrześcijańskie na swoich nabożeństwach" – na to wystąpienie zareagował prawicowy publicysta Rafała Ziemkiewiecz. Stwierdził, że arcybiskup wygaduje głupoty.
"Bardzo ważny i potrzebny głos Kościoła"
Jak arcybiskup jest odbierany przez innych hierarchów? – Myślę, że hierarchowie coraz baczniej obserwują go i przysłuchują się temu, co mówi. Oni też widzą, że jest człowiekiem, który przyciąga ludzi do Kościoła – mówi nam redaktor naczelny Deon.pl.
Piotr Żyłka był na jego ingresie, gdy arcybiskup obejmował diecezję łódzką: – Przyjechali biskupi z całej Polski i widziałem, że jak mówił, to byli wsłuchani. Myślę, że jest coraz większa świadomość w Kościele, w tym wśród hierarchów, że to jest bardzo ważny i potrzebny głos Kościoła.
Nasz rozmówca zwraca uwagę na jeszcze jedną rzecz: – Imponuje mi, że jako biskup jest osobą z dużą władzą, ale równocześnie pozostał "normalnym" człowiekiem, do którego każdy może przyjść z problemem. Jest wsłuchany w drugiego człowieka, szuka porozumienia, stara się budować jedność, czego tak bardzo potrzebujemy w dramatycznie podzielonym społeczeństwie. Stara się też zwracać naszą uwagę – podobnie jak papież Franciszek – na ubogich, słabych i wykluczonych.
Żal, że wyjechał z Krakowa. – Ale z drugiej strony został arcybiskupem. I patrząc na to z punktu widzenia całego Kościoła w Polsce, to stało się dobrze. Jego głos jest teraz bardziej słyszalny niż jako biskupa pomocniczego w Krakowie. Mam nadzieję, że dzięki temu jego głoszenie będzie docierać do coraz większej liczby Polaków – uważa Piotr Żyłka.
"Księże Biskupie, dziękuję! Dzięki Twojej postawie czuję, że chcę być w Kościele i czuję się jego częścią. Obiecuję pamięć w modlitwie!".
Piotr Żyłka
Deon.pl
Musimy stanąć po stronie ofiar, starać się im pomóc ze wszystkich sił. W trakcie nabożeństwa biskup powiedział, że Kościół roztrwonił całe zaufanie, którym ludzie go obdarzyli. To ważne, bo hierarcha zwraca w ten sposób uwagę, żeby nie szukać znowu przyczyn naszych problemów w "złym świecie" i jakimś "atakującym nas wrogu" , tylko o przyznanie, że to nasza wina, że przyczyna kryzysu zaufania do Kościoła jest w nas samych.
Abp Grzegorz Ryś
fragment listu
"Nie jest przecież rzeczą Parlamentu ustalanie i przegłosowywanie prawdy historycznej, a już szczególnie w tak delikatnej i skomplikowanej materii, jaką stanowi geneza reformacji. To sprawa historyków, a w szczególności historyków Kościoła, którzy w ciągu zwłaszcza ostatnich pięćdziesięciu lat uczynili wiele, by wydarzenia sprzed pięciu wieków przedstawić z uwzględnieniem możliwie wszystkich kontekstów". Czytaj więcej
"Newesweek"
fragment artykułu, 2017
"Kazanie abp. Rysia w czasie ingresu wielokrotnie przerywały oklaski. Niewymuszone teatralnym zawieszeniem głosu czy bon motami. Ludzie klaskali, gdy mówił, że Kościół powinien „znać wolność i autorytet płynące z ubóstwa, a nie z układów”. I nie musi szukać „potwierdzenia własnej pozycji materialnej, politycznej czy prawnej”. Czytaj więcej