Beata Szydło zaapelowała do nauczycielskich związków o powrót do rozmów. W tym celu obszernie przypomniała zasługi rządu w kwestii wzrostu wynagrodzeń. Zrobił to także po niej szef Kancelarii Premiera Michał Dworczyk.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
– Podpisaliśmy z nauczycielską "Solidarnością" porozumienie, które gwarantuje wzrost wynagrodzeń dla nauczycieli. Po rozmowach niełatwych, które też w naszym odczuciu nie do końca były prowadzone z wolą podpisania porozumienia. Trudno dogadać się, gdy ktoś ma nieelastyczną postawę. Ale nie chcę już wracać do tego, co było – powiedziała wicepremier.
Jak się wyraziła, "zadaniem jest uspokojenie sytuacji" i zagwarantowanie spokojnego przebiegu egzaminów – To dobre porozumienie, które gwarantuje podwyżki ponadprogramowe – powtórzyła po raz kolejny wicepremier.
– Chcemy jeszcze raz zaprosić centrale związkowe do powrotu do rozmów. Chcemy, by nauczyciele godnie zarabiali. Chcemy, żeby to były zarobki odpowiadające nakładowi pracy, profesjonalizmowi nauczycieli – przekonywała.
Jednocześnie wicepremier zauważyła, że na podwyżkach nie można poprzestać i system oświaty wymaga zmian. – Młodzi nauczyciele muszą mieć motywację, by ten zawód wykonywać – tłumaczyła. – Dlatego zaproponowaliśmy zmiany, które są możliwe, wychodzą naprzeciw oczekiwaniom nauczycieli i gwarantują rozwój polskiej szkoły – wyjaśniła Szydło.
"Broniarz mało myśli o uczniach"
Następnie zarzuciła szefowi ZNP Sławomirowi Broniarzowi motywy polityczne. Przypomniała między innymi jego udział w demonstracjach KOD.
– Dlaczego ze strony pana Broniarza nie ma woli politycznej do podpisania porozumienia? Mówię "politycznej" nie przez przypadek, gdyż wiele razy podczas rozmów miałam wrażenie, że zbyt mało myśli o uczniach i nauczycielach. Uczniowie nie mogą być zakładnikami protestu – stwierdziła Beata Szydło. I kilka razy zaznaczyła, że Sławomir Broniarz odrzucił podwyżki dla nauczycieli.
Szydło o porozumieniu z "Solidarnością"
Wicepremier przybliżyła też porozumienie, które rząd podpisał z "Solidarnością". – Składa się z pięciu punktów, które m.in. zostały zgłoszone: podwyżka, skrócenie ścieżki awansu (będą skrócone staże i przyspieszone awanse – red.). Kolejne stopnie awansu wiążą się z wzrostem wynagrodzeń – wyliczała. – Proponujemy zmianę oceny (pracy nauczycieli – red.) z uwzględnieniem opinii rodziców – kontynuowała Beata Szydło.
Przypomniała o dodatkowych świadczeniach dla nauczycieli na start. – Wychodzimy naprzeciw, skracamy staż, będzie on trwał 9 miesięcy. Zostawiamy świadczenie 1000 zł na dwa lata – dodała. Powiedziała też o dodatku za wychowawstwo. Jak się wyraziła, trzeba go uprościć. Dlatego zaproponowała, by była zagwarantowana minimalna kwota za wychowawstwo – 300 zł.
– I ostatni punkt. Zmniejszenie uciążliwości pracy wynikającej z nadmiernej dokumentacji szkolnej – wyjaśniła Szydło.
Szydło o podwyżkach dla nauczycieli
Już pod koniec konferencji Szydło jeszcze raz wróciła do podwyżek dla nauczycieli. Przypomniała zasługi rządu w tej materii, począwszy od 2017 r. Przedstawiła, ile wyniesie wynagrodzenie dla nauczycieli w 2019 roku: dla dyplomowanego 6137 zł, mianowanego 4803 zł, a kontraktowego 3702 zł.