Naukowcy i lekarze nie od dziś alarmują, że człowiek powinien na sen przeznaczać co najmniej 7 godzin. Są jednak osoby, które mają to w nosie. Śpią 3 - 4 godziny i normalnie funkcjonują.
Niektórym trudno się dziwić. Naukowcy udowodnili, że średnio przesypiamy przeszło 20 lat życia. Są tacy, którzy uznają to za marnotrawstwo, innym na wylegiwanie się w łóżkach nie pozwala tryb życia lub geny. Faktem jest, że "ludzie-cyborgi", jak potocznie nazywa się osoby śpiące bardzo krótko, istnieją. Co więcej mają się całkiem dobrze.
Szkoda życia?
Spanie tylko po kilka godzin może być wyniszczające. Nie należy też ze snem przesadzać. Prof. Daniel Kripke, amerykański badacz zajmujący się tematyką snu udowodnił, że 8 godzin to za dużo. Spać powinno się 6,5-7,5 godziny. Tacy ludzie są produktywniejsi i szczęśliwsi. Ale nie każdy może tyle spać. Musi wstać do pracy, uczyć się po nocy lub najzwyczajniej w świecie budzi się po 3 godzinach i zaczyna nowy dzień.
Minister nie do zdarcia
Katarzyna Hall, była minister edukacji nie potrzebuje wielu godzin snu. Opowiada, że w jej przypadku nawyk wczesnego wstawania wpoiły jej dzieci. – Moi starsi synowie, gdy byli mali, budzili się bardzo wcześnie. Gdy zaczęli spać dłużej, urodził się mój najmłodszy syn i sytuacja zaczęła się powtarzać. To przymusowe wczesne wstawanie trwało kilkanaście lat – mówi naTemat Katarzyna Hall.
Opowiada, że teraz już jej synowie lubią sobie pospać, jej jednak został nawyk. – Nie jest tak, że zawsze mało śpię. Nie ma na to reguły. Czasem do późnych godzin coś robię, a czasem czuję potrzebę "odespania". Potrafię spać nieregularnie – tłumaczy. Dodaje też, że nigdy nie było to dla niej problemem. – Gdy budzę się bardzo wcześnie, zaczynam się czymś zajmować. Odpowiadam na maile, czytam książki, najczęściej nie wychodząc z łózka – kwituje.
Lekarze zaznaczają, że na krótkie spanie ma też wpływ specyfika zawodu. Agnieszka Rabenda-Ozimek jest radcą prawnym. Śpi po 2-3 godziny. Nie jest niczym zestresowana, ale należy do osób, którym doba nie wystarcza na wypełnienie wszystkich obowiązków. – Taką mam pracę, nieraz śpię krótko lub wcale się nie kładę. Odczuwam zmęczenie, ale mogę normalnie funkcjonować. Im jestem starsza, tym częściej czuję się wyczerpana, kiedyś tak nie było – opowiada Agnieszka Rabenda-Ozimek.
Dodaje, że jest "sową". – Wolę pracować przez całą noc, położyć się spać o 7, pospać do 10. Później znów zaczynam intensywny dzień. Mam nawet taką swoją małą teorię na temat krótkiego snu. Wydaje mi się, że kobiety są bardziej odporne na zmęczenie. To uwarunkowane płciowo. Do płaczącego dziecka zawsze pierwsza wstanie kobieta, tak ma już w sobie zakodowane – śmieje się.
Niebezpieczeństwo
Jednak takie krótkie spanie może być dla "człowieka-cyborga" niebezpieczne. Agnieszka Rabenda-Ozimek przyznaje, że mała ilość snu odbiła się na jej zdrowiu. – Mała liczba godzin, jakie przeznaczamy na sen to genetycznie uwarunkowane zjawisko. Nie ma w tym żadnej tajemnicy – mówi dr Włodzimierz Sobieraj z "Salve", zajmujący się zaburzeniami snu. – Liczba godzin, jakich potrzebujemy by się dobrze wyspać jest uwarunkowana indywidualnie. Zazwyczaj mówi się, że trzeba spać około 8 godzin. Są jednak tacy, którzy śpią 3 i to im wystarcza – komentuje Włodzimierz Sobieraj.
Wtóruje mu dr Zbigniew Sobejko z Centrum Medycznego "Sabamed" w Rzeszowie, zajmujący się bezsennością. – Czasem jest to uwarunkowane genetycznie. Niektórzy po prostu się z tym rodzą. Są też osoby, które cechuje duża aktywność życiowa. Są w ciągłym pędzie, przyzwyczajają się do kilku godzin snu – mówi dr Zbigniew Sobejko. – Ale nawet u nich przychodzi taki czas, że potrzebują w ciągu dnia drzemki. Przeżywają swego rodzaju "mały kryzys" i muszą jakoś odespać – tłumaczy.
Zaznacza jednak, że takie krótkie spanie może nieść za sobą poważne problemy zdrowotne i trzeba je leczyć. – Już nie mówię, że ktoś ma spać pełne 8 godzin, ale chociaż 6 lub 7 to minimum. Powinno się leczyć tę przypadłość. Domowymi sposobami, takimi jak leki ziołowe, wyciszanie się przed snem. Jeśli nie podziała, trzeba udać się do specjalisty – kwituje.
"Sen dla cherlaków"
Lecz są też tacy, którym na spanie szkoda było czasu, dokonywali wielkich rzeczy i przy tym wciąż tryskali entuzjazmem. Potrafili odpowiednio sterować swoim dniem. Leonardo da Vinci na sen poświęcał 3 godziny na dobę. Jak wiadomo, jego dorobek jako twórcy i wynalazcy nie jest mały. Da Vinci stosował tzw. sen polifazowy. Polega on na tym, że podczas doby śpi się kilka razy, ale krótko, bo po 20-30 minut. Ważne, by zachować takie same odstępy pomiędzy "fazami". W ten sposób można wysypiać się dzięki 2-3 godzinom snu. Da Vinciemu się udało, nie każdemu jednak taka metoda będzie odpowiadać.
Nie on jeden spośród znanych ludzi nie zawracał sobie głowy spaniem. Winston Churchill, Jonh F. Kennedy, Napoleon Bonaparte, Thomas Edison, Nicola Tesla, Victor Hugo również nie przesypiali więcej niż kilka godzin. Wybitny francuski cesarz był zdania, że "tylko durnie i cherlaki potrzebują dużo snu". On sam kładł się do łóżka przed północą, wstawał o 2 w nocy, potem znów kładł się na parę godzin i wstawał o 7. Nie warto jednak forsować tezy przekonującej, że żeby dokonać wielkich czynów, trzeba krótko spać. Albert Einstein z łóżka nie wstawał co najmniej przez 10 godzin i to w nim podobno formuował teorię względności.