
Stoją za nimi środowiska narodowe, konserwatywne, chrześcijańskie. Kiedyś część z nich głosowała na PiS, ale dziś poczuli się przez partię rządzącą zdradzeni. W wyborach do PE mogą odebrać PiS trochę głosów. Już widać po sondażach, że Konfederacja zyskuje coraz większe poparcie. Plasuje się tuż za Kukiz'15, ponad progiem wyborczym.
– Spodziewaliśmy się, że sondaże pójdą w górę. To efekt tego, że środowiska niepodleglościowe, narodowe, wolnościowe, tradycjonalistyczne i pro life połączyły się jeden komitet wyborczy i startują pod jednym szyldem. Na pewno daje to większe szanse wyborcom, że ich głos nie będzie zmarnowany. Ale my wiemy, że czeka nas jeszcze kampania. Jest bardzo duża szansa, by dostać do PE, a potem być może jesienią do Sejmu – ocenia w rozmowie z naTemat Jacek Lanuszny, prezes Ruchu Narodowego w województwie śląskim.
Start w wyborach do PE ogłosili w lutym. Byli trzecim ogólnopolskim komitetem, który zebrał podpisy. W sondażach widać, że coraz bardziej depczą po piętach Kukiz'15. Trzech polityków Konfederacji odeszło zresztą kiedyś od Kukiza: Winnicki, Jakubiak i Liroy.
Wśród zwolenników Konfederacji i potencjalnych wyborców na pewno są też dotychczasowi wyborcy PiS. – Czują się zawiedzeni. Od 2007 roku PiS przejęło bardzo dużo osób, które głosowały na Ligę Polskich Rodzin. Obecnie PiS próbuje reprezentować także tych wyborców. I to do nich dociera, że ta partia ich zawiodła – mówi Witold Tumanowicz.
Bardzo często słyszę opinie, że PiS nie jest wiarygodne, rządzi od 3,5 roku i nie realizuje postulatów, które deklarowali. To kwestia ochrony życia, wstawania z kolan w polityce międzynarodowej. Przypomnę uchwalenie ustawy o IPN w ciągu niespełna 24 godzin. To była kuriozalna, niespotykana sytuacja, gdy pod naciskiem obcego państwa zmienialiśmy prawo.
Środowiska związane z Konfederacją mocno uderzają i w media rządowe, i opozycyjne. Twierdzą, że milczą na ich temat. Nie zapraszają do programów. Swoje żale wylewają na Facebooku.
