Nie milknie burza wokół szubienic, które kilka dni temu pojawiły się w Katowicach, a na nich portrety 6 europosłów PO, którzy głosowali za rezolucją Parlamentu Europejskiego przeciwko Polsce. Akcję zorganizowały cztery ugrupowania narodowe. Jak do tego doszło? Kto za tym stoi?
Prezes Ruchu Narodowego w województwie śląskim przedstawia nam całe tło. – Przekaz miał być mocny – mówi naTemat Jacek Lanuszny. Jest spokojny i pewny swego. Polak i rodowity Górnoślązak – tak przedstawia się na Twitterze. Dość zaskakująco wyjawia również, co mu się podoba, a co nie, w rządach PiS. Polityka patriotyczna? – Nie. Tego w ogóle nie brałbym pod uwagę – mówi.
Na razie prokuratura nie wszczęła dochodzenia, bo musi uzupełnić sprawy formalne. Nie wiadomo, czy śledztwo w ogóle będzie wszczęte. Ale przeciwko europosłom też jest złożone zawiadomienie do prokuratury przez Młodzież Wszechpolską.
Obawy?
Nie mam powodu do obaw.
Trzymał pan jeden z plakatów na szubienicy?
Nie. Byłem przewodniczącym zgromadzenia. Trzymałem megafon w ręce.
Kim były osoby, które trzymały szubienice?
Częściowo byli to działacze narodowi, a częściowo osoby, które o to poprosiliśmy.
Przypadkowe osoby?
Tak. Dwie, czy trzy osoby były przypadkowe. To uczestnicy manifestacji.
Kto wymyślił takie przedstawienie?
Scenariusz pikiety został przygotowany przeze mnie i kolegę. Osoby trzymające szubienice nie miały na niego wpływu. Zostały jedynie poproszone o uczestnictwo w happeningu.
Można spytać kim jest kolega?
To jeden z liderów Ruchu Narodowego na Zagłębiu Dąbrowskim. To z nim zaplanowałem ten happening. Jurek jest radnym w gminie Ogrodzieniec. Od wielu lat zasłużony lokalny społecznik. Startował z list Kukiz`15 i miał drugi wynik na liście w swym okręgu wyborczym. [Jerzy Janoska - przyp. red.]
Długo pracował Pan nad scenariuszem?
Nie. To była bardzo spontaniczna akcja.
Pytam dlatego, ponieważ w internecie wiele osób wątpi w tę spontaniczność. Zwracają uwagę na to, że szubienice trzeba było wcześniej przygotować, znaleźć deski etc.
Znam się na pracy fizycznej. Zbicie takich desek to dla mnie godzina pracy. Zdjęcia wydrukował kolega, a potem je oprawił. Na pomysł pikiety wpadliśmy trzy dni wcześniej, szczegóły happeningu ustalaliśmy dzień wcześniej.
Proszę wyjaśnić, skąd pomysł na szubienice.
To częściowe odniesienie do Insurekcji Kościuszkowskiej i do Konfederacji Targowickiej. Mówię o wymiarze symbolicznym i częściowym odniesieniu w formie pewnego happeningu. W trakcie insurekcji kościuszkowskiej wieszano obrazy zdrajców i było to nazywane – egzekucją in effigie (z francuskiego- w obrazie)
Słyszał pan komentarze? Tak brutalna forma bardzo się Polakom nie spodobała.
Nie przesadzajmy. Opinia publiczna jest podzielona. Inni nasz happening wspierali. Jeśli ktoś popiera rezolucję, w której mowa o sankcjach na Polskę i dodatkowo te osoby zostały wybrane przez polskich obywateli to dla nas ma znamiona zdrady. To nie budzi żadnych wątpliwości. A jak poczuli się uczestnicy Marszu Niepodległości obrażeni przez pana europosła belgijskiego Verhofstadta w PE, który nazwał ich neonazistami?
Ja rozumiem, że nie wszystkim mogło się spodobać poparcie rezolucji przez europosłów, ale forma, jaką pan to wyraził była dla wielu drastyczna.
Przekaz miał być mocny. Europosłów wybieramy w Polsce, a oprócz urny wyborczej nie jesteśmy ich w stanie nigdzie indziej według obwiązującego porządku prawnego rozliczyć. Nawet Trybunał Stanu nie może rozliczać europosłów za ich działalność. Europosłowie, niezależnie od opcji politycznej, muszą liczyć się z surową oceną, jeżeli działają politycznie na szkodę własnego państwa. Ale podkreślam, to miała być forma happeningu. To nie było jakieś nakłanianie do czegoś, to nie było kuszenie ani wskazywanie kierunku działań niezgodnych z prawem
Ja nie widziałam, ale sprawdzę. Ale skoro pan tak twierdzi, to nie warto tego przeciąć?
Najważniejsze, żeby ugrupowania, niezależnie od opcji politycznej, zaczęły myśleć kategoriami interesu narodowego albo państwa. A wtedy problem będzie znikał.
Czy teraz, jak rządzi PiS, takie organizacje jak Pana czują, że są silniejsze? Mogą sobie pozwolić na więcej?
Nie uważamy tak. Dla nas niezależnie kto rządzi, zawsze jesteśmy w opozycji.
To mnie pan zaskoczył.
Zorganizowałem już kilka pikiet przeciwko działaniom tego rządu i nie miałem z tym problemu. Przeciwko reformie górnictwa i przeciwko CETA.
Co się Panu się nie podoba w obecnym rządzie?
To długi temat. Nie podoba mi się reforma górnictwa, podpisanie CETA, sprowadzenie wojsk amerykańskich do Polski. Te sprawy mi się bardzo nie podobają.
Reforma edukacji?
Jestem nauczycielem z zawodu i mam szereg wątpliwości. Mam mieszane uczucia z powodu podstawy programowej, która budzi – szczególnie jeśli chodzi o historię – trochę kontrowersji. Mamy też wątpliwości, czy za dużo obowiązków – zwłaszcza finansowych – nie spada na samorządy, które być może będą musiały szukać pieniędzy na realizację reformy edukacji poprzez np. podnoszenie lokalnych podatków. Dla mnie istotne, jest aby system edukacji był bardziej ukierunkowany, aby rodzicie mieli też wpływ na kształcenie dziecka oraz, żeby w Polsce zostało odbudowane kształcenie zawodowe.
Co jest złego w podstawie programowej?
Przykładowo jest zideologizowana pod kątem tego, co PiS by chciał. Mało jest informacji na temat innych ośrodków politycznych, które miały wpływ na odzyskanie przez Polskę niepodległości, np, endecji. Mocno faworyzuje się obóz piłsudczykowy. Uważamy, że w tym zakresie musi to być zrównoważone.
Polityka zagraniczna?
Zdecydowanie nie podoba nam się polityka tego rządu. Nie popieramy jej kierunku. Uważamy, że polityka zagraniczna powinna być prowadzona nie na zasadzie "stali sojusznicy" lecz na zasadzie stałe interesy. My jako państwo sami powinniśmy kształtować politykę zagraniczną, a nie w oparciu o inne podmioty międzynarodowe. Niezależnie, czy ten ośrodek jest w Brukseli, Moskwie czy Waszyngtonie. Szczególnie nie podoba nam się polityka proamerykańska tego rządu.
W jakim sensie?
Popieranie Amerykanów w interwencjach zbrojnych, (pamiętajmy wojny w Iraku czy Afganistanie miały poparcie polityków PiSu) a także ich polityki, która wpływa np. na destabilizację Bliskiego Wschodu i Północnej Afryki, co doprowadza do tego, że miliony imigrantów idą w kierunku Europy. Jest też to wynik polityki zagranicznej USA, która destabilizuje te regiony.
Ale poparcie rządu, żeby nie przyjmować imigrantów, pewnie uważa Pan za słuszne?
To jest słuszne. Ale pamiętajmy, że za tego rządu w Polsce przybywa masowo imigrantów zarobkowych ze wschodu.
To co się panu podoba w rządach PiS? Polityka patriotyczna?
Nie. Tego w ogóle nie brałbym pod uwagę. Podoba mi się wprowadzenie programu 500+.
O!. To znów mnie pan zaskoczył. Najbardziej właśnie to?
Tak, najbardziej to. W Polsce musi zacząć funkcjonować polityka prorodzinna i prodemograficzna.
A na drugim miejscu?
Ciężko stwierdzić. Musiałbym się zastanowić. Ale raczej wątpię, by było coś takiego, co bym musiał bezrefleksyjnie popierać. Reforma sądownictwa jest w Polsce potrzebna, ale ona musi być dużo głębsza i bardziej strukturalna oraz systemowa, a nie tylko wymiana kadrowa, jak to się teraz robi. Nie podobało nam się procedowanie legislacyjne tych ustaw latem, jakie miało miejsce w Sejmie i głośno o tym mówiliśmy.
A można sądzić, że jednak organizacje narodowe powinny docenić patriotyczne działania PiS.
Nie negujemy, że PiS to ugrupowanie patriotyczne. Nie odmawiam nikomu bycia patriotą niezależnie od poglądów politycznych. Ale jakieś wiązanie nas z nimi jest na wyrost. Nie podoba mi się to. To jest inny obóz ideowy niż my.
Ale zdaje sobie pan sprawę, że zwłaszcza ostatnio jesteście w jakimś sensie łączeni?
Często jest to spowodowane niewiedzą tych, którzy takie tezy głoszą.
Był pan na Marszu Niepodległości w Warszawie?
No, proszę pani, ja współorganizuję wyjazdy ze Śląska.
Ile osób pojechało?
Ponad 400.
"Biała Polska" itp. Co Pan sądzi o takich hasłach, które wywołały oburzenie nie tylko w Polsce?
Tam było kilkadziesiąt tysięcy osób, a to była garstka około 300 osób, która niosła jeden lub dwa mogące budzić kontrowersje banery. Samych banerów różnego rodzaju było kilkaset na marszu na czele z banerem – My Chcemy Boga, a media skupiły się na dwóch. Ja nie mówię, że nie mamy od tym mówić, ale trzeba zachować odpowiednie proporcje przy ocenie całego marszu.
A Śląsk jakie zabrał hasła?
Śląski honor, polska duma.
Jak się Pan czuje, gdy słyszy "faszyści"?
Faszyzm to wytwór typowo włoski. Nie wiem, po co rzucamy takimi tezami w przypadku innych państw. Dla mnie to śmieszne. Jestem historykiem z wykształcenia i jak ktoś mnie nazywa faszystą, to mnie to po prostu śmieszy. Nie, że jestem oburzony. Śmieszy mnie to. To tak, gdy mam blond włosy i ktoś na siłę mi wmawia, że jestem brunetem. Dla mnie faszyzm to pojęcie historyczne i poniekąd już archaiczne ustrojowo.
Faszyzmu w Polsce nie było, nie ma i nie będzie. Tej ideologi, jeśli to przeanalizujemy, nie ma nawet możliwości technicznych, społecznych czy ustrojowych by ją wprowadzić. Tak, jak innych ideologii totalitarnych, które kiedyś funkcjonowały.
Ten happening w Katowicach wspólnie zorganizowały cztery organizacje narodowe. Przypomnijmy: Ruch Narodowy Region Śląsko-Zagłębiowski, Młodzież Wszechpolska – Okręg Śląski, Górnośląskie Stronnictwo Narodowe i ONR Brygada Górnośląska. Spytam na koniec, co jeszcze razem szykujecie?
Teraz Wigilię. I oczywiście życzymy wszystkim Wesołych Świąt, niezależnie od opcji politycznej. I oby przyszły rok był bardziej spokojny w polityce.