– Żeby było jasne – my nie nawołujemy do rewolucji siłowej, ale mówimy, że to może się tak skończyć. Sytuacja może wymknąć się spod kontroli. Grozi nam ulica, grożą rękoczyny. Wystarczy tylko iskra – mówi w wywiadzie dla naTemat Karol Guzikiewicz, przewodniczący "Solidarności" w gdańskiej stoczni.
W "Gazecie Świątecznej" mówi pan tak: "Solidarność ma 38 proc. społecznego poparcia. Wystarczy, by stanąć na czele pospolitego ruszenia i doprowadzić do upadku tego rządu. Tym bardziej, że po naszej stronie jest też wojsko i policja". Jak wyobraża pan sobie pospolite ruszenie?
Sierpień jest miesiącem podsumowań. Minie olimpiada, zacznie się rozmowa o poważnych problemach. A ludziom żyje się coraz gorzej. Rozwarstwienie społeczne jest ogromne. Istnieją tylko klasy biednych i bogatych, a cała klasa średnia ucieka za granicę.
Jak wyobrażam sobie pospolite ruszenie? Trzeba wyjść na ulice. We wrześniu szykuje się manifestacja związana z Telewizją Trwam i Radiem Maryja, ale to będzie ruch wielu środowisk. Wszyscy wyjdziemy protestować i choć jako "Solidarność" nie jesteśmy w parlamencie, będziemy zbierać podpisy pod wnioskiem o samorozwiązanie Sejmu.
Można odnieść wrażenie, że mówiąc o "pospolitym ruszeniu" ma pan na myśli to, co Piotr Duda, który zapowiedział, że biedni w końcu znajdą bogatych za wysokimi murami ich rezydencji.
Żeby było jasne – my nie nawołujemy do rewolucji siłowej, ale mówimy, że to może się tak skończyć. Sytuacja może wymknąć się spod kontroli. Grozi nam ulica, grożą rękoczyny. Te problemy wielu środowisk, olbrzymia bieda, tak się nawarstwiają, że wystarczy już tylko iskra i taka iskra się pojawi.
Kto miałby dopuścić się rękoczynów na ulicach? Związkowcy?
Jedno mogę powiedzieć na pewno, "Solidarność" nie będzie stała z tyłu, będzie zawsze z ludźmi. Do wyjścia na ulice gotowe są różne środowiska. Na przykład w moim Gdańsku ludzie już jednoczą się wokół problemów związanych na przykład ze stawkami czynszów, utrudnieniami w prowadzeniu działalności gospodarczej. A co dalej? Internet i sprawa ACTA dała przykład, jak zrobić rewolucję. Tutaj schemat może być podobny.
A lider ulicy? Jarosław Kaczyński, o którym mówi Pan, że jest najbliżej waszych ideałów, czy jednak Piotr Duda?
Piotr Duda jest odpowiednim człowiekiem, by to poprowadzić. Może nie jest dobrym kandydatem na premiera czy na inne stanowiska państwowe, ale jest świetnym związkowcem. Co do Jarosława Kaczyńskiego, mimo że Duda przyjął ścieżkę odcięcia się od polityki, wiadomo, że tak się nie da.
Trzeba wszelkimi siłami wywierać presję na rządzących. Bo jeśli nie ma presji, to jest tak jak z tą aferą Amber Gold. To przecież afera PO. Paweł Adamowicz, prezydent Gdańska z ramienia tej partii, dawał twarz Amber Gold. Lech Wałęsa dał tej firmie wizerunek, a Michał Tusk swoją pracę.
Karol Guzikiewicz - stoczniowiec, przewodniczący NSZZ "Solidarność" w Stoczni Gdańskiej, kandydat na posła z list PiS w 2011 roku.