Choć Anna Zalewska pozostanie ministrem edukacji, to wiele wskazuje na to, że nie może mieć powodów do radości. Mowa ciała szefowej MEN, a także inne zachowania jej i prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego podczas nocnych głosowań, dają do myślenia.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Niewerbalne gesty minister edukacji oceniła ekspertka mowy ciała Daria Domaradzka-Guzik. Zwróciła choćby uwagę na sposób dotykania twarzy przez Zalewską.
"Dotykanie twarzy, drapanie szyi oraz karku, pocieranie policzków, nosa.. gładzenie włosów, zabawa kolczykiem, pocieranie ucha, ściskanie dłoni..To elementy mogące świadczyć o wysokiej emocji .. stres, spięcie, zakłopotanie.. Tak często wygląda Kłopot #MowaCiałaRules" – napisała w tweecie Domaradzka-Guzik.
Jak Kaczyński portaktował Zalewską
Dopełniać tego obrazu może też to, w jaki sposób Zalewska próbowała dostać się w nocy w Sejmie do Jarosława Kaczyńskiego i co zrobił z tym prezes PiS.
Gdy w pewnym momencie politycy PiS utworzyli wokół prezesa "wianuszek", bezskutecznie próbowała dostać się do niego Anna Zalewska. Wodziła wzrokiem w kierunku miejsca, gdzie siedział "naczelnik", próbowała podejść bliżej. Bezskutecznie. Musiała długo poczekać na swoją kolej, bo Kaczyński nie był skory do rozmowy z szefową MEN.
A w trakcie sejmowej debaty siedziała samotnie w ławach rządowych, co jest niezwykle wymowne. Nie powiedziała nawet jednego słowa, nie chciała wyjść na mównicę. Nie wspierał jej nikt z rządowych kolegów. Tak nieprzyjemne dla minister chwile relacjonowała Wirtualna Polska.
Przypomnijmy, podczas nocnego głosowania o godz. 2.25 posłowie PiS wybronili minister edukacji przed dymisją. Dymisji Anny Zalewskiej domagali się posłowie Platformy Obywatelskiej. Za jej odwołaniem ostatecznie zagłosowało 180 parlamentarzystów, 220 było przeciw, a dwóch wstrzymało się od głosu.
Nocne głosowanie przejdzie też do niechlubnej historii polskiego parlamentaryzmu za sprawą rzeczniczki PiS i wicemarszałek Sejmu Beaty Mazurek. Czołowa posłanka partii rządzącej obraziła posłankę PO Krystynę Skowrońską odnosząc się do jej koloru włosów.