
Przede wszystkim to, że w tej branży panuje patologia. W mojej ocenie jakieś 90 procent tego rodzaju usług to najzwyczajniejsza ściema. Na rynku pojawia się coraz więcej ofert, które są sposobem zarabiania świetnych pieniędzy w sposób nieuczciwy.
Na hotelowym parkingu podziemnym podchodzi do pana kobieta i – podkreślmy: bez jakiegokolwiek flirtowania, bez żadnych podtekstów – prosi o pomoc, mówiąc, że zepsuł się jej samochód.
Są nieetyczne, lecz polskie prawo nie zabrania podobnych prowokacji. Do przestępstwa może dojść dopiero wówczas, gdy sprawa dotycząca niewierności trafia do sądu, a testerzy wierności zostaną powołani jako świadkowie, zeznając pod przysięgą.
Górnej granicy finansowej nie ma, wszystko zależy od skali przedsięwzięcia. Jeżeli natomiast mówić o cenie minimalnej, możemy przyjąć tutaj 1500 zł.
W przypadku mojej firmy wygląda to tak: jeżeli przy pierwszej, maksymalnie drugiej próbie kontaktu osoba, którą sprawdzamy, nie daje się sprowokować testerce lub testerowi, nie brniemy w to dalej, zlecenie się kończy.