W niepisanym kodeksie więziennym niektóre przestępstwa zasługują na szczególne potępienie. Z tego powodu, jak podaje "Super Express", więźniarki zakładu karnego w Krzywańcu chciały zlinczować dzieciobójczynię – Katarzynę Waśniewską.
Waśniewska odsiaduje karę 25 lat pozbawienia wolności za zabójstwo swojej półrocznej córki Madzi. Została osadzona jako więźniarka P1 – osadzona pierwszy raz, ale szczególnie niebezpieczna. Dlatego w celi znajdowała się sama. Nie mogła wykonywać żadnych czynności poza celą oprócz godzinnego spaceru na pustym spacerniaku pod opieką strażniczki.
Do tej pory Waśniewska przebywała w zakładzie karnym w Krzywańcu, jednak przez cały czas zasadzały się na nią inne grypsujące więźniarki. Dla nich życie dziecka jest największą wartością, dlatego w więziennym kodeksie dzieciobójczyni zasługuje na dotkliwą karę. Jak podaje "Super Express" z powodu ryzyka linczu "mama Madzi" została przeniesiona do więzienia w Lublińcu.
– Nie musiały jej "rozmazywać", czyli ustalać jak wygląda i za co siedzi, bo doskonale wiedziały to z mediów. Kwestią czasu było, kiedy ją dorwą i ukarzą po swojemu – wyjaśniał rozmówca tabloidu.
Sprawa Katarzyny Waśniewskiej
Zabójstwo półrocznej Madzi z Sosnowca było jedną z najbardziej nagłaśnianych medialnie spraw w XXI wieku w Polsce. 24 stycznia 2012 r. pojawiła się informacja o zaginięciu 6-miesięcznej Madzi. Jej matka twierdziła, że ktoś porwał dziecko. W sprawę zaangażował się kontrowersyjny detektyw Rutkowski.
– Jest zdemoralizowana, bez środków do życia i istnieje obawa, że powróci na drogę przestępstwa. Brak dostatecznie dolegliwej kary dla Katarzyny W. utwierdzi ją tylko w przekonaniu, że próby unikania odpowiedzialności miały sens – przekonywał prokurator.