
Dałaś szansę facetowi, który cię zdradził, a on zdradził cię znowu. Związałaś się z kimś, mimo że wiedziałaś, że nic z tego nie będzie. Umówiłaś się na randkę z psychopatą. Słuchałaś smutnej piosenki w autobusie po rozstaniu i udawałaś, że grasz w teledysku. Nie tylko ty. My wszystkie, my wszyscy. I właśnie dla wszystkich jest podcast "Ja i moje przyjaciółki idiotki", w którym się zakochałam i szybko nie odkocham.
O swoim podcaście, którego pierwszy odcinek pojawił się (na Spotify, YouTube, Spreakerze i na Apple Podcasts) 19 lutego, Okuniewska opowiedziała w pięciominutowym intro.
Wpier...my się w relacje, które od samego początku są skazane na płaczki. (...) Każda z nas ma przyjaciółkę, która dziewiąty raz daje szansę temu samemu kolesiowi, który ją zdradza na prawo i lewo. A ona nadal go przyjmuje i nadal wierzy, że on się zmieni. Każda z nas chociaż raz jechała autobusem ze słuchawkami w uszach i tam leciała jakaś najsmutniejsza piosenka rozstaniowa świata, a nam po policzku leciała taka łezka w kształcie złamanego serca. Każda z nas kiedyś grała w tym teledysku. Każda, absolutnie każda laska jaką znam, myślała, że zmieni jakiegoś kolesia z ch...ym backgroundem. Nieważne, czy to rodzice pijacy, czy był wychowywany przez wilki, cokolwiek. Każda myślała, że będzie tą wyjątkową, to jedyną, lepszą niż terapeuci i sam Jung, że ona będzie, k...a, to wybawicielką i zmieni jego życie. Czytaj więcej
– Uwielbiam ten podcast, dzięki niemu nie czuję się aż taką głupią frajerką, która zawsze spotyka jakichś pokręconych typów – powiedziała mi jedna z moich koleżanek, kiedy rozmawiałyśmy o "Przyjaciółkach idiotkach". – Czyli czujesz się idiotką? – zapytałam ją, na co ona odpowiedziała po prostu "No wiadomo".
Kocham te historie i kocham być przyjaciółką idiotką. Uważam, że to nie jest obelga, ale odwaga do przyznania się do własnej bezbronności, a także odwaga do bycia sobą i szczypta naiwności. Czytaj więcej
Nie dość, że temat uniwersalny, to jeszcze "Ja i moje przyjaciółki idiotki" to po prostu fajny podcast. Zabawny, z jajem. Okuniewska nie owija w bawełnę – przeklina, mówi trudne rzeczy wprost, wybiera obciachowe piosenki o miłości (tekst wybranego utworu to kanwa każdego odcinku). Ironia i humor wypływają z tego podcastu wszystkimi porami. Dawno nie bawiłam się tak świetnie ze słuchawkami na uszach.
