Najważniejsi politycy zwykle przemieszczają się w towarzystwie ochrony, która nie spuszcza ich z oka. Tymczasem Donald Tusk przyleciał do Polski normalnym rejsowym samolotem. I wcale nie sprawiał wrażenia, że pełni jedną z kluczowych funkcji w Unii Europejskiej.
Szef Rady Europejskiej nie miał obok siebie ochrony, a po opuszczeniu samolotu nie przemieszczał się też specjalną limuzyną. Mało tego, były premier podróżował do stolicy normalnym rejsowym samolotem. Wysiadł ze swoimi współtowarzyszami chwilę przed innymi, a później zajął miejsce w busie i odjechał. Zobaczcie zdjęcia prosto z warszawskiego lotniska.