Matka Tomasza Komendy – skazanego niesłusznie za gwałt i zabójstwo 15-latki – udzieliła szczerego wywiadu dla portalu Onet.pl. W rozmowie z dziennikarzem opowiedziała o trudach życia, po tym jak jej syn wyszedł z więzienia. Przyznała, że od momentu jego skazania próbowała dwukrotnie popełnić samobójstwo.
"Jak Tomek wyszedł z więzienia, to uczyliśmy się na nowo żyć. Tomek pytał o wszystko. Nie wiedzieliśmy, jak mu odpowiadać, żeby go nie urazić. On za wszystko przepraszał, pytał o pozwolenie na wszystko, np. czy może sobie zrobić herbatę. To było już chore, ja tego psychicznie nie wytrzymywałam. Mówiłam mu: ty o nic nie pytaj, bo ty po prostu wróciłeś do domu. Mówiłam mu: ty o nic nie pytaj, bo ty po prostu wróciłeś do domu" – powiedziała w rozmowie z Onetem Teresa Klemańska. Przyznała, że na początku, tuż po uniewinnieniu syna, pilnowała go i doglądała, czy przypadkiem nikt mu nie dokucza.
Kobieta zaznaczyła, że jej syn nie jest jeszcze gotowy, aby wyprowadzić się od rodziców, ponieważ wiele rzeczy go jeszcze przerasta. "Cały czas chodzi do psychologa. Wycisza się. Chciałabym, żeby łódzkie śledztwo już się skończyło, bo to nam nie daje spokoju" – oznajmiła.
Zapytana przez dziennikarza, o to co czuła, gdy Tomasz Komenda został niesłusznie skazany, odpowiedziała: "Serce mi pękło. Nie chciałam żyć. Targnęłam się na swoje życie. Dwa razy, tak jak Tomek". Za pierwszym razem uratował ją najmłodszy syn, który wrócił wcześniej do domu. Za drugim razem mąż musiał ściągać ją siłą z okna. "Nie było sensu. Nie chciałam żyć bez Tomka. Wiedziałam, że oni dadzą sobie radę, ale ja nie” – dodała.
"Dopiero jak się dowiedziałam, że Tomek też się targnął na życie, to spotkaliśmy się i obiecaliśmy sobie, że udowodnimy całemu światu, że on jest niewinny, a ja to wytrzymam” – wyznała Teresa Klemańska. Zaznaczyła też, że w najcięższych chwilach zawsze mogła liczyć na pomoc rodziny. "Bez nich mnie by już nie było. Nie wiedziałam, jak wytrzymam te 18 lat" – powiedziała.
Tomasz Komenda został skazany na 25 lat pozbawienia wolności za gwałt i za zabicie 15-letniej Małgosi Kwiatkowskiej. Po 18 latach odsiadki mężczyzna opuścił więzienie. Sąd Najwyższy prawomocnie uniewinnił go 16 maja zeszłego roku. Mężczyzna ubiega się obecnie o odszkodowanie.