W prostych i ostrych słowach proboszcz parafii św. Józefa w Malborku ks. Jan Potrykus wyjaśnia, jak to się stało, że skazany za pedofilię duchowny głosił w jego kościele rekolekcje z udziałem dzieci. Jego zdaniem ks. Dariusz Olejniczak robił to dla pieniędzy. Proboszcz z Malborka nie kryje jednak żalu do Tomasza Sekielskiego.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
W dokumencie Sekielskiego widzimy duchownego, jak odprawia rekolekcje otoczony wianuszkiem dzieci w parafii w Malborku, narzekając przy tym w kazaniu, że dzisiaj księża mają "przehukane". W filmie widzimy też parafię w Białymstoku, gdzie ksiądz Olejniczak pojawił się parę dni później na rekolekcjach. Tam już dzieci na mszach nie było.
"Gdyby miał choć cień podejrzenia"
Proboszcz parafii św. Józefa w Malborku ma żal do Sekielskiego. – Na temat filmu nie będę się wypowiadał, bo uważam, że to było trochę zmanipulowane – mówi ks. Jan Potrykus w rozmowie z TV Malbork.
– Zastanawiam się, dlaczego w Białymstoku pan Sekielski podszedł do tamtego proboszcza i pokazał jemu dokument: "Proszę księdza, ten ksiądz jest skazany aktem prawomocnym, że do końca życia nie ma prawa zbliżać się do dzieci. Dlaczego głosi u księdza rekolekcje?". Do mnie, do mojego wikariusza nikt nie przyszedł z takim zapytaniem – wyjaśnia proboszcz z Malborka.
Ks. Jan Potrykus mówi, że gwarantuje, iż gdyby wiedział z kim ma do czynienia, to nawet w trakcie mszy by podszedł i powiedział: "kończymy rekolekcje, ksiądz mnie oszukał". Proboszcz malborskiej parafii w obszernym wywiadzie dla lokalnej telewizji internetowej zapewnia, że "gdyby miał choć cień podejrzenia wobec ks. Olejniczaka, w Malborku nikt by go nie zobaczył".
Tłumaczy, że do głoszenia rekolekcji przed Bożym Narodzeniem ks. Olejniczaka polecił mu ktoś, kto widział duchownego na innych rekolekcjach. – Pierwszy raz widziałem go wtedy na oczy. Ksiądz, który słyszał go na rekolekcjach w okolicach Suwałk, polecił mi go, mówiąc, że nieźle mówi kazania. Nikt nie miał zielonego pojęcia (o wyroku – przyp. red.), bo nikt o zdrowych zmysłach by takiego człowieka nie zaprosił do parafii – zarzeka się ks. Potrykus.
Zdaniem proboszcza ks. Dariusz Olejniczak na rekolekcje do różnych parafii w całym kraju jeździł dla pieniędzy. Jak wyjaśnił, w archidiecezji gdańskiej i diecezji elbląskiej jest taki zwyczaj, że cała taca z trzeciego dnia rekolekcji jest przeznaczana dla rekolekcjonisty. Podobny zwyczaj najpewniej jest też w innych regionach.
Kard. Nycz przeprasza
Ks. Dariusz Olejniczak to duchowny archidiecezji warszawskiej. Po wyjściu z więzienia kuria skierowała go do domu misyjnego i objęła nadzorem kuratora.
"Po zakończeniu postępowania umieściłem go w seminarium misyjnym, ale bez zamiaru posłania na misję, tylko dlatego że to był i jest jego dom formacyjny. Ustanowiłem też nad nim kuratora. Po pewnym czasie ks. Dariusz zaczął posługę dla grup neokatechumenalnych w jednej z ekip, na terenie Polski. Jednak wtedy nie zapytał kuratora ani nikogo innego, czy wolno mu przyjmować propozycję poprowadzenia rekolekcji. Tu zawiódł, popełnił kosztowny błąd. Zawiódł zaufanie i złamał zakaz sądowy" – wyjaśnił kard. Kazimierz Nycz w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" i Onetu.