Po publikacji dokumentu braci Sekielskich Paulina Młynarska po raz kolejny opowiedziała o swojej traumatycznej historii z planu filmu Andrzeja Wajdy. Teraz pisze o tym, jak bardzo okrutni są Polacy, którzy na nowo wiktymizują ofiary molestowania.
Skandaliczne komentarze przerzucające na mnie winę za to, co mnie spotkało, i używanie mojej historii do walki politycznej pokazują, że w Polsce naprawdę trzeba wprowadzić edukację seksualną. Poziom głupoty, ignorancji i nienawiści do osób, które dzielą się swoimi najtrudniejszymi przeżyciami jest tak straszny, że wymaga nadludzkiej siły, by się na to narażać – napisała Młynarska.
W dalszej części swojego posta dziennikarka pisze o tym, że było jej bardzo ciężko pozbierać się po własnych, traumatycznych przeżyciach. Poniosła bardzo duży wysiłek psychiczny i wysokie nakłady finansowe, by przestać się bać.
"Co ma zrobić ktoś, kto z traumy nie wyszedł, żyje z nią, ledwo żyje, i czyta teraz jak ludzie reagują? Jak linczują ofiarę, jak w niej doszukują się winy? Jak powtarzają tę naprawdę żałosną mantrę: 'gdzie byli rodzice?'. Otóż zaskoczę Państwa: większość ludzi skrzywdzonych w taki czy inny sposób w dzieciństwie zadaje sobie to pytanie! Trwa wielkie, narodowe wpędzanie ofiar w ponowną traumę" – twierdzi Paulina Młynarska.
"Miałam 14 lat, kiedy Andrzej Wajda, na planie swojego filmu 'Kronika wypadków miłosnych' zmusił mnie do zagrania nago bardzo odważnej sceny erotycznej z udziałem 18-letniego wówczas śp. Piotra Wawrzyńczaka. Byłam pod wpływem środków uspokajających i alkoholu podanych mi przez inne osoby dorosłe pracujące na planie" – przypominała traumatyczne wydarzenia z przeszłości.