Fizjoterapeuci i pracownicy laboratoriów diagnostycznych rozpoczęli protest głodowy w jednym z warszawskich szpitali. Ich zdaniem postulaty, nie tylko płacowe, które przedstawiają Ministerstwu Zdrowia, są przez resort lekceważone.
Czują się lekceważeni
"W obliczu lekceważenia, z jakim od miesięcy spotykają się w Ministerstwie Zdrowia postulaty zgłaszane przez nasze grupy zawodowe, zdecydowaliśmy wraz z Ogólnopolskim Związkiem Zawodowym Pracowników Fizjoterapii - OZZPF o rozpoczęciu protestu głodowego. Mamy dość!” – pisze na swoim facebookowym profilu Krajowy Związek Zawodowy Pracowników Medycznych Laboratoriów Diagnostycznych.
Medycy podają, że od dziś, w warszawskim szpitalu dziecięcym przy ul. Żwirki i Wigury grupa diagnostów laboratoryjnych i fizjoterapeutów głoduje "w imię nagłaśniania problemów, które na Ministerstwie nie robią wrażenia!”. Diagności i fizjoterapeuci apelują o wsparcie: medialne, osobiste i psychologiczne.
Oto postulaty pracowników laboratoriów i fizjoterapeutów: godne płace, bezpłatne szkolenia doskonalące i specjalizacyjne, adekwatne wyceny świadczeń, szybszy dostęp pacjenta do fizjoterapii , łatwy dostęp pacjenta do badań laboratoryjnych, poprawa warunków wynagrodzeń i pracy dla innych zawodów medycznych i niemedycznych.
Błędne koło
Warto przypomnieć, że jak twierdzą fizjoterapeuci i diagności laboratoryjni, resort zdrowia obiecywał im podwyżki, na które w szpitalach miałaby być zarezerwowana dodatkowa pula pieniędzy.
Niestety okazało się, że takiej puli pieniędzy nie ma, a minister zdrowia Łukasz Szumowski polecił medykom, by po podwyżki zgłosili się do dyrektorów placówek. Ci z kolei odesłali specjalistów do Ministra Zdrowia, twierdząc, że szpitali nie stać na wyasygnowanie dodatkowych środków na podwyżki dla fizjoterapeutów i diagnostów laboratoryjnych.