Łukasz Sitek usłyszał zarzuty dotyczące stosowania przemocy wobec partnerki. Dziennikarz TVP postanowił zabrać głos po publikacjach "Gazety Wyborczej" na swój temat i wydał oświadczenie. Zaapelował, by nie ukrywać jego danych i wizerunku oraz zapowiedział złożenie zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa przez dziennikarza gazety.
W związku ze sprawą Sitek wydał oświadczenie, w którym pisze, że od ponad dwóch lat "Gazeta Wyborcza" prowadzi wobec niego "kampanię oszczerstw i nienawiści". "Uważam, że jest to odwet za mówienie niewygodnej prawdy m.in. o majątku Pawła Adamowicza i jego rodziny, 'układzie gdańskim' i powiązanych z nim polityków" – stwierdził.
Sitek przypomniał, że jest osobą niekaraną. "W polskim prawie obowiązuje zasada domniemania niewinności, jednakże 'Gazeta Wyborcza' poprzez publikowanie swoich artykułów tą zasadę narusza. Niewątpliwie, 'Gazeta Wyborcza' wydała już wyrok i w sposób stronniczy przekazuje informacje" – ocenił.
Następnie dziennikarz szerzej odniósł się do swoich prywatnych spraw. "Wspólnie z moją partnerką wychowujemy dwójkę dzieci. Moja partnerka zwróciła się do Prokuratury o powstrzymanie się od podejmowania jakichkolwiek czynności względem jej i rodziny. Wielokrotne próby okazały się bezskuteczne i Prokuratura w dalszym ciągu próbuje dowieść prawdziwości faktów, które nigdy nie miały miejsca" – przekonywał.
Jego zdaniem wszelkie sprawy prywatne powinny zostać rozstrzygnięte polubownie. "Obawiam się, że usilne skazanie może prowadzić do zniszczenia mojej rodziny, najbardziej ucierpieć – na tej politycznej zagrywce – mogą nasze niewinne dzieci. Sprawa rodzinna jest wykorzystywana do celów politycznych" – dodał.
Sitek twierdzi, że artykuł "Gazety Wyborczej" został napisany "na polityczne zamówienie" i wpisuje się w "nagonkę na dziennikarzy TVP". Na koniec poinformował o swoich planowanych działaniach. "Zamierzam złożyć zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez dziennikarza "GW" o naruszenie tajemnicy postępowania przywoławczego z art. 241 kodeksu karnego".
"Chciałbym również wyrazić stanowczy sprzeciw wobec medialnej nagonki obliczonej na uniemożliwienie mi wykonywania zawodu dziennikarza by niektórzy politycy nie musieli słuchać już niewygodnych pytań. W najbliższych dniach poinformuję o kolejnych krokach podjętych w związku z tą sytuacją" – wskazał.