
Reklama.
– Święto wolności i solidarności nie odbyłoby się, gdyby nie wsparcie ze strony samorządowców. Dziękuję Wam – powiedziała prezydent Gdańska do zgromadzonych na placu Solidarności w Gdańsku. Aleksandra Dulkiewicz wytknęła stronie rządowej, że z powodów politycznych i zwykłej małostkowości odpowiedzialność za świętowanie 30. rocznicy pierwszych wolnych wyborów po II wojnie światowej spadła na samorządy.
Ale nie był to jedyny przytyk pod adresem rządu czy premiera Mateusza Morawieckiego. – Wielu z nas dziś tęskni za wolnością i pokojem. Przed ECS przewinęło się kilkadziesiąt tysiące ludzi. Wielu z nich mówi, że są zmęczeni temperaturą debaty politycznej w Polsce. Żalą się, że stracili przyjaciół, że nie siadają do świątecznego stołu – mówiła Dulkiewicz.
– Chcę, żeby ważną informacją były narodziny nowego lwa w zoo, a nie łamanie konstytucji – stwierdziła prezydent Gdańska, która wiele słów poświęciła konieczności przemiany. – W ECS jest plakat, który chcemy zadedykować tym, którym marzy się lepsza Polska. Jest na nim hasło "Inaczej myśleć, lepiej żyć".
Zdaniem Dulkiewicz przemiana zaczyna się w rodzinie, gronie przyjaciół, miejscu pracy. – A także w życzliwie wyciągniętej dłoni, nawet wtedy, gdy nie jest przyjęta. W solidarności codziennie, tej pisanej małą literą – tłumaczyła zebranym Dulkiewicz, wyraźnie nawiązując do poniedziałkowego incydentu, gdy premier Mateusz Morawiecki zignorował prezydent Gdańska i odmówił jej podania ręki.
– Stoimy na placu Solidarności, tam, gdzie za wolność polała się krew, a "Solidarność" kazała stawiać opór władzy, choć nikt nie wiedział, czym to się skończy. Nie da się tworzyć przyszłości bez pamięci o przeszłości. Z przeszłości dowiadujemy się, czym kończy się łamanie prawa i żądza władzy – zakończyła swoje przemówienie Aleksandra Dulkiewicz.