Marek Falenta, który ukrywał się przed wymiarem sprawiedliwości i został złapany w Hiszpanii i na wreszcie wraca do Polski. W piątek biznesmen wylądował na warszawskim Okęciu, skąd zostanie odtransportowany do więzienia.
Według sądu i prokuratury Marek Falenta stał za aferą podsłuchową, to on miał płacić kelnerom z restauracji "Sowa i Przyjaciele" za nagrywanie polityków i innych wpływowych w Polsce osób. Sąd skazał Falentę na 2,5 roku więzienia, ale biznesmen w zakładzie karnym się nie pokazał. Jakiś czas ukrywał się w Polsce, po czym wyjechał na Zachód. W końcu wydano za nim Europejski Nakaz Aresztowania.
Falenta "odnalazł się" w Hiszpanii, gdzie został zatrzymany w ramach wspólnej akcji przeprowadzonych przez polskich i hiszpańskich policjantów. Osadzony w tamtejszym areszcie oczekiwał na decyzję o przekazaniu stronie polskiej, ale procedury przedłużyły się, bowiem Falenta sprzeciwiań się powrotowi do ojczyzny.
W piątek skazany wylądował na warszawskim Okęciu. Delegacji z kwiatami raczej na płycie lotniska nie było. Falenta zaraz z Okęcia został odwieziony do zakładu karnego, gdzie ma odsiedzieć zasądzoną karę.