Amber Gold nie płacił za reklamy kontrahentom?
Amber Gold nie płacił za reklamy kontrahentom? Fot. Marcin Onyfryjuk / Agencja Gazeta

Spółka Marcina P. wydała oszałamiającą liczbę 20 milionów złotych na reklamy. Głównie w prasie. Czy media ubiły złoty interes? Wątpliwe, bo… nieoficjalnie mówi się, że Amber Gold nie zawsze płacił swoim reklamowym kontrahentom.

REKLAMA
Wielu komentatorów zarzuca mediom, że przysłużyły się do gorączki złota związanej z Amber Gold. Firma Marcina P. reklamowała się w praktycznie wszystkich dużych papierowych mediach: "Wyborczej", "Rzeczpospolitej", tygodnikach "Wprost" i "Newsweeku", a nawet tak prestiżowych pismach biznesowych jak "Forbes".
Odmówił tylko "PB"
Zamieszczenia reklamy Amber Gold odmówił tylko "Puls Biznesu" – donosi portal WirtualneMedia.pl. Przedstawiciele "PB" tłumaczą, że "nie chcieli tracić wiarygodności", bo firma P. "już w 2009 roku znalazła się na liście ostrzeżeń publicznych KNF, a pierwsze krytyczne informacje o niej pojawiły się w 2010 roku". Jak dzisiaj widać, decyzja działu reklamy w "Pulsie Biznesu" była słuszna.
Czytaj też: Właściciel Amber Gold usłyszał zarzuty. Za co odpowie przed prokuraturą?

Razem Amber Gold na reklamy wydał 20 milionów (według oficjalnego cennika, realna kwota była z pewnością niższa), z czego ponad połowa budżetu poszła właśnie na prasę. Największym beneficjentem była "Rzeczpospolita" (2,9 mln złotych), potem "Wyborcza" (2,6 mln), następnie "Polska" i "Dziennik Gazeta Prawna".
AG nie płaci
Jak się jednak okazuje, reklamy Amber Gold wcale nie musiały być złotym interesem. Jak wynika z naszych nieoficjalnych informacji, podejrzana firma nie płaciła wydawcom za zamieszczane reklamy. I nie chodzi bynajmniej o małe kwoty, ale milionowe wpadki finansowe. I chociaż nikt nie przyznaje tego oficjalnie, to chodzi o jednego z największych reklamowych kontrahentów współpracującego z Amber Gold.
Informacje te znajdują potwierdzenie w tekście serwisu Bankier.pl. W jednym z artykułów serwis opisuje jak wyglądała sytuacja wewnątrz Amber Gold:
Pracownik Amber Gold

O wszystkich poczynaniach firmy i jej prezesa pracownicy dowiadywali się z prasy, telewizji i radia. Od Plichty kierownicy doczekali się jednego e-maila (to przy okazji upadku OLT). Zapewnił ich w nim, że sytuacja Amber Gold jest stabilna, a media prowadzą nieuzasadnioną nagonkę na niego i jego interesy. Parę dni później w e-mailu to samo potwierdziła żona prezesa. I na tym skończyły się informacje z centrali. Wśród pracowników jednak zawrzało. Zaczęli docierać do poufnych danych w firmie. Dowiedzieli się m.in., że Amber Gold nie płaci kontrahentom za usługi reklamowe, pracownicy dostali zakaz zlecania zakupów materiałów biurowych, zablokowane zostały pracownikom usługi medyczne i karty paliwowe, a telefonom służbowym groziło wyłączenie, ponieważ nikt ich nie opłacał. Do tego dochodzi nieopłacanie od maja składek ZUS za pracowników oraz pieniędzy za nadgodziny i delegacje.

Bankier.pl

– Nie znam szczegółów. Taką informację przekazał nam w e-mailu jeden z pracowników, który dowiedział się tego w dziale finansowym firmy – mówi nam Barbara Sielicka z Bankier.pl, autorka tekstu. Sielicka podkreśla, że redakcja nie dopytywała jednak o sprawę reklam.
Wszyscy milczą
Same media, w których reklamowało się Amber Gold, wolą o tym nie mówić. "Reklama tego rodzaju działalności nie jest zabroniona, natomiast wydawcy nie są powołani ani upoważnieni do weryfikacji rzetelności informacji zawartych w reklamach" – oświadczyła WirtualnymMediom dyrektor wydawnicza "Wyborczej" Katarzyna Kolanowska. Przedstawiciele Agory nie chcą udzielać więcej komentarzy na temat reklam AG, również jeśli chodzi o wypłacalność firmy należącej do P.
Inne media oficjalnie nie narzekają na Amber Gold jako reklamowego kontrahenta.
Z naszych informacji jednak wynika, że niektóre redakcje mogły nie doczekać się do tej pory zapłaty za opublikowane ogłoszenia.
To dowód na dużą nieostrożność, bo sposób działania spółki P. był podejrzany nawet w kwestii reklam. Zazwyczaj bowiem, gdy jakaś spółka dysponuje na reklamy budżetem rzędu 20 milionów złotych, wynajmuje do pomocy dom mediowy. Amber Gold samo zaś załatwiało swoje kontrakty reklamowe. – Nie dziwi mnie fakt, że ten pan kupował reklamy swoimi kanałami. Tak prowadził cały swój biznes, w podejrzany sposób. Nie zdziwiłbym się też, gdyby nie płacił – mówi nam ekspert z jednego z największych domów mediowych w Polsce.
Nawet jeśli jednak nie płacenie za reklamy to jednostkowy przypadek, to można z niego wyciągnąć wnioski. Najwyraźniej bowiem na spryt P. dali nabrać się nie tylko niezaznajomieni z rynkiem klienci, ale też rekiny medialnej sprzedaży. Nadal nie wiadomo tylko, czy to chciwość tak zaślepia, czy to Marcin P. jest tak zdolny i sprytny, że do swoich interesów potrafi przekonać nawet specjalistów?