"Dark" to jeden z najlepszych seriali oryginalnych Netflixa, a drugi sezon tylko ugruntował jego mocną pozycję. Niemiecka produkcja biorąc na tapetę podróże w czasie, stąpa po bardzo kruchym lodzie, ale z wszelkich paradoksów wybrania się bardzo dzielnie. Co nie znaczy, że łatwo to wszystko zrozumieć. Są na to pewne sposoby.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Napisz do mnie:
bartosz.godzinski@natemat.pl
Pierwszy sezon "Dark" zachwycił widzów tytułowym mrocznym klimatem i złożonością wykreowanego świata. W kontynuacji jest tego... dwukrotnie więcej. Dzięki czemu radość z rozpracowywania tej niezwykle skomplikowanej układanki jest podwójna. Drugi sezon jest bardzo wymagający, a czeka nas jeszcze jeden, który będzie zwieńczeniem niezwykle przemyślanej trylogii.
Tekst zawiera niewielkie spoilery dotyczące 2. sezonu "Dark". Wbrew pozorom - mogą się wydać pomocne do ogarnięcia jego skomplikowanej konstrukcji.
Bolesne dobrego początki
Pamiętacie jak na lekcjach matematyki pojawiła trygonometria? Przy pierwszych odcinkach drugiego sezonu wielu z was poczuje się jak w szkolnej ławie. O ile poprzedni sezon był pełen tak zwanych "mindfucków", o tyle w tym od samego początku trudno się w ogóle połapać o co chodzi.
Jest intensywniej, bo tym razem akcja toczy się niechronologicznie... na pięciu (!) planach czasowych (w roku: 1921, 1953/1954, 1986/1987, 2019/2020, 2052/2053). Dodatkowo postacie między nimi podróżują. I to w różnych wersjach - młodych, starszych i sędziwych. Liczba wątków i bohaterów przytłacza, ale trzeba się przemęczyć. Uwierzcie mi, wszystko się potem wyjaśnia. Mniej więcej.
Dlatego odradzam spożywanie napojów wyskokowych w trakcie seansu, by zachować trzeźwość umysłu. Ten serial wymaga pełnego skupienia. Osiem niemal godzinnych odcinków lepiej też oglądać ciurkiem, wtedy nic nie zdąży nam wylecieć z głowy.
Słynna niemiecka precyzja
"Dark" nie jest relaksującym serialem w duchu "Netflix & chill", ale raczej treningiem dla naszego umysłu. Powiem szczerze, że twórcy dają nam wycisk jak Chodakowska na siłowni. To pewien koncept i konstrukcja założona przez reżysera Barana bo Odar.
1. Scenariusz ma dezorientować widza. Podobnie jak bohaterowie - my również powoli odkrywamy sekrety i szokujące koligacje rodzinne. A i tak wiemy więcej, niż niektórzy nieszczęśnicy. Niezrozumiałe, często denerwujące sytuacje i wątki układają się z tyłu naszej głowy, a z biegiem sezonu są z niej pobierane i dopasowywane do nowych elementów rozbudowanej układanki.
2. Świetnie dobrana obsada sprawia, że w większości przypadków możemy rozpoznać, że trójka aktorów gra tę samą postać - są do siebie bardzo podobni. Pomagają w tym też cechy charakterystyczne jak blizny czy kolor oczu.
3. Ogarnięcie chaosu ułatwia montaż. Wiele razy np. po scenie z przeszłości przechodzimy do teraźniejszości, gdzie są te same postacie, ale starsze. Innym razem bohater kolejnej sceny jest niejako imiennie wywoływany w dyskusji poprzedzającej daną akcję.
4. Zwróćmy uwagę też na kolorystykę: np. lata dwudzieste są utrzymane w żołto-pomarańczowo-brązowej palecie barw, a odległa przyszłość w granatowo-czarno-szarej. To pomaga w orientacji.
I na tym to właśnie polega: odkrycie wszystkich tajemnic na wstępie, nie dałoby nam tyle frajdy. A tajemnice są jednym z kluczowych aspektów tej historii.
"Sic Mundus Creatus Est" i inne teorie naukowe
"Sic Mundus Creatus Est", czyli "Tak został stworzony świat" to fragment Tablicy Szmaragdowej. Tekst pierwszy raz pojawia się już w poprzednim sezonie - jako tatuaż na plecach pastora Noah. Zagadkowe zdanie przewija się również przez cały drugi sezon, a nazwa organizacji zrzeszającej podróżników w czasie nazywa się "Sic Mundus".
"Tablica Szmaragdowa" jest starożytnym tekstem hermetycznym przypisanym legendarnemu bóstwu i mędrcowi Hermesowi Trismegistosowi. Jego dzieło jest jednym z najbardziej znanych tekstów alchemicznych, które rzekomo skrywa tajemnicę stworzenia kamienia filozoficznego.
Pochodzący z Tablicy wers "To, co jest niżej, jest jak to, co jest wyżej, a to, co jest wyżej, jest jak to, co jest niżej, dla przeniknięcia cudów jedynej rzeczy" można interpretować jako pętlę, w której jedna rzecz jest zależna od drugiej. To też odwołanie do symbolu triquatery, czyli węzła celtyckiego, który nie ma początku, ani końca, a wszystkie elementy są ze sobą połączone. W kolejnym wersie mamy słynne "Sic Mundus creatus est", które, reasumując, pozwala sądzić, że świat powstał w pętli.
Przywodzi to na myśl jedną z naukowych teorii Wszechświata cyklicznego, który nie ma początku, ani końca, bo wszystko odbywa się w gargantuicznej pętli czasowej. Wszechświat ewoluuje doprowadzając do Wielkiego Wybuchu, który daje początek "nowemu" Wszechświatowi. I tak w nieskończoność. Tak też działa serialowy świat, choć cykle są zdecydowanie krótsze: 33-letnie.
Podobnie jest z wehikułem czasu. W teorii podróże w czasie są możliwe, ale jak na razie tylko w przód. Co z samą maszyną?Jedna z koncepcji mówi o tym, że na dobrą sprawę... nikt jej nie stworzy, choć może istnieć. Po prostu nasi potomkowie przybędą z przyszłości i nam wehikuł sprezentują. Potem my przekażemy go następnym. I tak dalej, i tak dalej. W "Dark" twórca wehikułu czasu co prawda jest znany, ale sam przyznaje, że nie skonstruował urządzenia, tylko je otrzymał. W tym uniwersum jest ich nawet kilka.
A czym jest ta buzująca ciemna materia? W "naszym" świecie wciąż pozostaje tylko w sferze domysłów, bo póki co żaden detektor nie wykrył ani jednej cząstki. Pomimo tego, że według równań ciemna materia stanowi niemal 1/3 masy Wszechświata. "Boska cząstka" to z kolei nazwa bozonu Higgsa, cząstki elementarnej odkrytej w 2012 roku. Jej związek z portalami czasoprzestrzennymi to efekt bujnej wyobraźni twórców serialu.
Pytanie za milion: kto jest kim?
Złośliwi mogą stwierdzić, że fabuła drugiego sezonu sprowadza się do "łażenia z walizkami", ale jest ona o wiele bardziej zawiła. Przebicie się do niej utrudniają rodzinne "niuanse". "Moda na sukces" czy "Gra o tron" jest naprawdę mało skomplikowana w porównaniu z "Dark".
Nie będę spoilerować, ale dla przykładu podam, że jedna z bohaterek okazuje się być własną babcią, a jeden z bohaterów romansuje z ciotką. Postacie często spotykają się ze sobą w tych samych liniach czasowych. Nie ma jednak zjawiska z "Powrotu do przyszłości" lub "Efektu motyla", które powoduje, że każda drobna zmiana w przeszłości, ma wpływ na przyszłe wydarzenia. I ludzi.
W "Dark" jest nieco inaczej. Bez zabaw z czasem nie byłoby niektórych postaci w serialowym świecie. Brak wehikułu czasu lub przerwanie niekończącej się pętli doprowadziłby do wymazania wielu istnień. Dlaczego? Wszyscy są ze sobą powiązani w różnych czasach i nie tylko przeszłość ma wpływ na przyszłość, ale i odwrotnie.
Tak, trudno to sobie wszystko poukładać i wyobrazić, dlatego warto pooglądać na YouTube analizy i podsumowania poprzedniego sezonu. Nawet Netflix zdaje sobie sprawę jak bardzo "namieszał" i przygotował kompendium wiedzy o "Dark". Przejrzyste drzewo genealogiczne z pierwszego sezonu można też znaleźć pod tym linkiem. W drugim dochodzi jeszcze więcej rozgałęzień.
Misternie rozpisana trylogia
Zdjęcia do trzeciego sezonu "Dark" już ruszyły. I na nim się skończą. Serial od początku był skrojony pod trylogię. Od cyfry "3" można dostać zresztą paranoi, gdyż występuje wszędzie. Pętla czasowa jest w 33-letnich cyklach, autor "Tablicy Szmaragdowej" to Hermes Trismegistos, czyli Po Trzykroć Wielki.
Teaser 2. sezonu ukazał się 26 kwietnia... w 33. rocznicę katastrofy w Czarnobylu. To nawet nie tyle ciekawostka, co dowód na to jak twórcy pieczołowicie wszystko zaplanowali kilka lat w przód (i to bez wehikułu czasu!). I tak jak w przypadku "Czarnobyla" - ograniczona i z góry ustalona konstrukcja scenariusza pozwala nakręcić przemyślany, spójny i przez to świetny serial.
Koniec drugiego sezonu pozwala nam przypuszczać, że w finale będziemy podróżować nie tylko w przód i tył, ale i na "boki" - do wszechświatów równoległych. Jakby mało było nam "mindfucków". Kiedy 3. sezon "Dark"? W 2020 roku. Jestem pewien, że data premiery przeniknie się z wydarzeniami przedstawionymi w serialu, a historia po raz kolejny zatoczy koło.