
"Nie interesują się niczym, nawet piłką nożną – powiedział Tomasz Majewski. To prawda, że piłkarze lubią szybką jazdę drogimi samochodami, a dla zabawy uprawiają hazard. Ale jednocześnie interesują się polityką, religią, a także czytają książki I to takie, których próżno szukać na półkach innych sportowców. Nie skupiają się jedynie na pobieraniu wypłaty.
Zdaniem szwedzkich naukowców piłkarze osiągają lepsze wyniki niż przeciętni ludzie w testach na zdolności poznawcze i mentalne. Z badań wynika, że pod tym względem należą do czołowych dwóch procent ludzkości. CZYTAJ WIĘCEJ
"Trzeba pamiętać, że piłkarze często biorą się z nizin społecznych, ale nie można odebrać im inteligencji. Sporo na ten temat powiedzieli szwedzcy naukowcy z Uniwersytetu Karolińskiego" – napisał w komentarzu Marek Wawrzynowski, dziennikarz "Przeglądu Sportowego". Poszedłem zatem wytyczoną przez niego ścieżką i postanowiłem sprawdzić, co piłkarze lubią robić w wolnym czasie.
Piłkarz to nie zawsze próżny człowiek
"To dotyczy większości sportów zespołowych opartych na szybkim rozwiązywaniu sytuacji. Oczywiście są też piłkarze głupi. Jest ich całkiem sporo, ale nie jest to normą, tak jak nie jest normą, że ciężarowcy są inteligentni, bo akurat Szymon Kołecki umie się wysłowić." – napisał w dalszej części swojego komentarza Wawrzynowski.
Piłkarz nie poradzi sobie z jakimiś skomplikowanymi działaniami matematycznymi, ale ma podstawy, które pozwoliłyby mu się tego szybko nauczyć. Piłkarze wydają się niezbyt inteligentnymi osobami, ponieważ nie mają czasu na edukację
– Lubię jeździć samochodami, jeżdżę niezłym autem, siedzę w świecie motoryzacji, mam znajomych i kolegów z tej branży. Mój samochód (wtedy jeździł Porsche – przyp. red.) spełnia moje marzenia. Najszybszą przejażdżkę, 300 km/h odbyłem w Niemczech. Tam można sobie pozwolić na chwilę szaleństwa, ale zwykle jeżdżę uważnie. Nie muszę codziennie jechać po 200 km na godz. by być szczęśliwym. Jeśli będę chciał poszaleć, to wtedy pojadę na tor do Kielc lub Poznania – powiedział Andrzej Niedzielan w wywiadzie dla "Gazety Krakowskiej".
Po prostu wchodzę do środka, patrzę co jest na półkach i wybieram książkę, która mnie zainteresuje.

