Zdjęcie z "Tu jest lepiej. Przyjeżdżajcie!" - pierwszego przedstawienia grupy
Zdjęcie z "Tu jest lepiej. Przyjeżdżajcie!" - pierwszego przedstawienia grupy Fot. Joanna Szyndler
Reklama.
Spotykamy się niedaleko bródnowskiej pętli autobusowej. Jest piątkowe popołudnie. Dość tłoczno. Przed osiedlowym sklepem zbiera się grupa ludzi. Są kolorowo ubrani, mają egzotyczną urodę i dużo energii. Przekrzykują się między sobą używając dziwnej mieszanki językowej. Trochę po polsku, trochę po angielsku, gdzieniegdzie słychać rosyjski. Budzą zainteresowanie. Przechodnie nieśmiało przystają i przyglądają się im. Z grupy wybiega jeden mężczyzna, potem kolejny i kolejny. Zaczyna się spektakl „Przywiozę tu swoje podwórko”. Aktorzy rozbiegają się po placu, potem znów wracają na swoje miejsca. Mówią głośno, odważnie, choć czuć, że z obcym akcentem. Opowiadają o rzeczach najprostszych, apetycie na życie, marzeniu o podróżowaniu, przyjemności z seksu. Nie przebierają w słowach. Mówią prosto, do ludzi, tak jak czują. Widać, że publiczność kupuje ten styl.
Wokół grupy „komediantów” zatrzymuje się coraz więcej osób. Za chwilę skończy się pierwsza część przedstawienia i widzowie zostaną zaproszeni do dalszej wędrówki z
aktorami. Kolejne sceny będą rozgrywać się między blokami, w ośrodku kultury i w autobusie. Finałowa scena odbędzie się na dachu jednego z bródnowskich bloków. Potem będzie poczęstunek i wspólna fiesta. Na jednym dachu spotkają się wszyscy: Polacy, migranci, uchodźcy i seniorzy. Każdy z nich tworzył jakąś część spektaklu „Przywiozę tu swoje podwórko”, który jest swoistą wędrówką po kulturach, językach i krajach. Przedstawienie, które jest owocem dwumiesięcznych warsztatów teatralnych, to już drugie przedsięwzięcie fundacji „Strefa Wolno Słowa”, która zajmuje się organizacją działań artystycznych dla uchodźców i migrantów.
– W warsztatach może wziąć udział każdy, kto ma na to ochotę – opowiada mi Tomasz Gromadka, dramaturg i pracownik fundacji. – W marcu ogłosiliśmy na różnych portalach i w lokalnej prasie nabór na pierwsze warsztaty. Ku mojemu zdziwieniu zgłosiło się ponad 50 osób. W bardzo różnym wieku, z różnym doświadczeniem i z różnych stron. Pod koniec została nas dwudziestka najbardziej wytrwałych. Wśród niej są zarówno ludzie, którzy latami mieszkają w Polsce, jak i ci, którzy zatrzymali się tu tylko na chwilę. Jedni mówią po polsku świetnie, inni zapisali się do grupy po to żeby oswoić się z językiem. Motywacje są bardzo różne. Cel jeden. Stworzyć spektakl ponad podziałami kulturowymi. Integracja to zdecydowanie jeden z ważniejszych aspektów warsztatów. Podczas spotkań opowiadamy o sobie, dzielimy się doświadczeniami. Przedstawienie to nie tylko tekst, ale też to wszystko to, co dzieje się między nami – dodaje Gromadka.
Proces twórczy rzeczywiście ma duży wpływ na efekt końcowy. Podczas warsztatów
uczestnicy często improwizują albo odgrywają sceny ubierając je we własne słowa. Tomasz Gromadka, dramaturg przedstawienia, skrupulatnie rejestrował i zapisywał improwizacje, po to by później wpisać je w tekst. Przedstawienie więc nie jest tylko adaptacją książki Calvino, ale raczej swobodną impresją na jej temat. Dzięki temu w „Przywiozę tu swoje podwórko” znajdziemy wiele odważnych zdań, mocnych wyznań i świeżych spojrzeń. – Zależy nam na tym, żeby spektakl jak najbardziej dotykał spraw bieżących. Migracja jest tematem marginalizowanym w mediach. Chcemy dać ludziom głos i poprzez sztukę pozwolić im wypowiadać się – tłumaczy mi Gromadka.
Z jakim skutkiem? – Nie jestem do końca przekonany co do projektu– opowiada mi Olek, ukraiński student, który zagra w przedstawieniu. – Na warsztaty zapisałem się z ciekawości, żeby nie siedzieć cały czas w domu. Od strony towarzyskiej jestem z nich bardzo zadowolony, poznałem tu dużo ciekawych osób i zżyłem się z grupą. Sama jednak praca trochę mnie zawiodła. Nie mam wpływu na to co gram, i co mówię. Gdyby to ode mnie zależało chciałbym powiedzieć więcej o stereotypach dotyczących Ukraińców i o naszych problemach tu. Niestety spektakl traktuje wszystkie te sprawy dość ogólnikowo. Nie wypowiadam się w nim jako Olek, tylko jako migrant, jeden z wielu. Czuję się trochę pominięty – dodaje Olek.
Olek mimo zawahań zdecydował się wziąć udział w kolejnym spektaklu grupy. Po sobotniej premierze zadzwonił do mnie pełen entuzjazmu – Przedstawienie wyszło bardzo fajnie. Było dużo widzów, oklaski i żywa reakcja. Nie wiem czy zdecyduje się na kolejny występ, ale nie żałuję tego, że grałem w "Przywiozę tu swoje podwórko" Praca była ciężka, miałem dużo wątpliwości, ale jestem zadowolony z efektu – dodaje Olek. Praca rzeczywiście była trudna. Aktorzy poświęcali projektowi od kilku miesięcy kilka godzin w tygodniu. Oprócz spotkań pracować musieli też w domu. Wypowiedzenie nawet najkrótszej kwestii po polsku dla niektórych uczestników jest nie lada wyzwaniem. I może rzeczywiście na tym powinno się skończyć. W końcu „Przywiozę tu swoje podwórko” to bardziej opowieść o procesie przełamywania strachu, własnych ograniczeń, niż artystyczne wydarzenie. Może więc frustracje są tylko wynikiem niezrozumienia. Niezależnie od tego spektakl warto obejrzeć. Dla energii, która w nim drzemie. Dla ludzi, którzy nie boją się wyjść na środek ulicy i tańczyć. I dla fundacji „Strefa Wolno Słowa”, która mimo wszystko, robi dobrą robotę.
"Przywiozę tu swoje podwórko"
reżyseria: Alicja Borkowska
dramaturgia: Tomasz Gromadka
Spektakl można obejrzeć dziś o 18 na pętli autobusowej Bródno-Podgrodzie, ul. Krasnobrodzka 11, Warszawa