Bartosz Arłukowicz znowu robi kampanię wyborczą na 100 procent. "Musimy poznać lokalnego zegarmistrza, fryzjera, ludzi z warzywniaka i cukierni. Piekarnia, gdzie kupujecie bułki też potrzebna" – napisał na Twitterze do mieszkanki gminy, którą chce "ogarnąć".
Bartosz Arłukowicz w sztabie Koalicji Obywatelskiej odpowiada za kampanię bezpośrednią przed jesiennymi wyborami i... nie mógł otrzymać lepszego dla siebie zadania. Polityk jeszcze przed wyborami do Parlamentu Europejskiego – w których otrzymał mandat – pokazał, że kampanie to jego żywioł. Były minister zdrowia jeździł od miejscowości do miejscowości, rozmawiał z ludźmi, a nawet tańczył z emerytami.
Teraz Arłukowicz nie zwalnia tempa. W ramach akcji #TwójSztab pełen energii i optymizmu "naciera" na miasta i miasteczka, przekonując do siebie ludzi. Jednym z jego przystanków będzie również gmina Regimin w województwie mazowieckim, do której zaprosiła polityka jedna z użytkowniczek Twittera, Weronika.
Arłukowicz szybko odpowiedział na zaproszenie. "Andrzej!" – zwrócił się do eurodeputowanego z KE Andrzeja Halickiego – "Wyślij ekipę do Regimina! Ludzie tam na Was czekają!". Arłukowicz nie stracił nawet rezonu, kiedy mieszkanka mazowieckiej gminy zwróciła uwagę, że "PiS miał w ostatnich wyborach poparcie ok. 70 procent, więc łatwo nie będzie".
Polityka tylko to zmotywowało. "Weronika! Bez Ciebie i Twoich przyjaciół nie ogarniemy Regimina! Musimy poznać lokalnego zegarmistrza, fryzjera, ludzi z warzywniaka i cukierni. Piekarnia, gdzie kupujecie bułki też potrzebna. Mechanicy samochodowi. No i płoty, bo banery musimy powiesić!" – napisał na Twitterze.
Po czym zapytał: "Robimy Regimin?". Na odpowiedź nie musiał długo czekać. "Jak najbardziej, zgłaszam się! Będziemy starać się przekonywać" – odpowiedziała Weronika i dodała, że "musi się udać". Z podejściem Bartosza Arłukowicza nie może być inaczej.