Konflikt Dody i Justyny Steczkowskiej był jedną z najbardziej medialnych kłótni w polskim show biznesie. Artystki wyciągnęły jednak do sobie rękę na lutowym koncercie, którego celem była walka z hejtem. Dlaczego Steczkowska na nim wystąpiła?
"Wyciągam rękę do Edyty Górniak, Justyny Steczkowskiej i do wszystkich dziewczyn z branży, które nie przepadają za mną. Pokażmy, że jesteśmy dorosłe, że są ważniejsze idee, że jesteśmy ponad to. Przekażmy sobie znak pokoju" – tymi słowami Doda zaapelowała do skłóconych z nią artystek po zabójstwie prezydenta Gdańska.
Kłótnie na lodzie
Wokalistki nie utrzymywały ze sobą kontaktu od programu "Gwiazdy tańczą na lodzie" w 2008 roku, w którym regularnie dochodziło między nimi do słownych starć.
Steczkowska opowiedziała o tym trudnym dla niej okresie w wywiadzie dla serwisu Plejada.pl. – Bywało mi wtedy naprawdę trudno, również ze względu na Dodę, która uprzykrzała mi życie za kulisami i nie tylko – wyznała szczerze wokalistka.
Steczkowska nie ukrywa, że miała żal do Dody. Postanowiła jednak iść dalej.
– Po pół roku pracy nad sobą byłam już od tego wolna. To był mój problem, wiec musiałam sobie z nim poradzić dla własnego dobra. Sztuka życia polega na tym, żeby brać odpowiedzialność za swoje emocje, a nie tłumaczyć, że winni są wszyscy dookoła tylko nie ty. Wybaczenie to bardzo trudna sztuka, ale cenna dla nas wszystkich – kwintesencja człowieczeństwa. Staram się o tym pamiętać – mówiła Steczkowska w wywiadzie.
Piosenkarka powiedziała również, dlaczego przyjęła zaproszenie Dody na koncert przeciw hejtowi. – Napisałam odpowiedź późno, bo byłam wtedy w Indiach i miałam ograniczony kontakt ze światem. Nie zastanawiałam się też, czy warto się zgodzić, czy nie. Muzyka zawsze jednoczyła ludzi – wyznała Justyna Steczkowska. Jak podkreśliła, "koncert był piękny".
Dlaczego nie ma zdjęcia?
Wielu fanów zdziwiło się jednak, że Steczkowska i Doda nie zrobiły sobie wspólnego zdjęcia, aby uczcić swoją odrodzoną znajomość. Wokalistka wyjawiła jednak, że gdy rozmawiała za kulisami, żadnej z nich nie przyszło to do głowy.
– Przecież nie to było najważniejsze tego dnia. Nikt z nas nie był tam dla poklasku mediów, tylko dla ludzi, którzy przyszli wspierać tę inicjatywę swoją obecnością. Pogratulowałam Dodzie i innym zaangażowanym osobom, że dali radę doprowadzić ten koncert do końca – powiedziała Steczkowska.