Komentarze niektórych zwolenników "tradycyjnego modelu rodziny" po zwolnieniu pracownika IKEI powinny być opatrzone ostrzeżeniem: "czytanie powoduje głośne salwy śmiechu". To po prostu absurd w czystej postaci. Przebrnęliśmy więc przez morze tych opinii i hejtu, żeby wyłowić same perełki. Oto najciekawsze z nich.
Co z tego, że najpierw porozmawiano z pracownikiem i zaoferowano mu możliwość poprawy, bo to, co zamieścił, godzi w politykę firmy, jest przemocowe i dyskryminuje inne orientacje seksualne. Dla prawicy ważne, że został zwolniony i można otworzyć kolejny, ideologiczny front i jeszcze bardziej podzielić Polaków.
Niektórym jednak sodówka z hejtem zbyt mocno uderzyła do głowy, bo wymyślili takie absurdy, żeby zemścić się lub dogryźć IKEI, że nic bardziej idiotycznego chyba nie przeczytacie. Oto "najciekawsze z nich".
1. Walka z "najeźdźcą" ze Szwecji
Ten argument bardzo często przewija się na prawicy i za każdym razem dobitnie pokazuje jej "wiarygodność". Mieliśmy ostatnio tego przykład podczas kampanii przed wyborami do Parlamentu Europejskiego.
Do kampanii Unia Europejska w narracji prawicy była tą złą, wtrącającą się w sprawy Polski, narzucającą ograniczenia i ciemiężącą biednych Polaków "wyimaginowaną wspólnotą". Z gabinetów rządowych zniknęły flagi Unii, a każdy prawicowy polityk miał przygotowaną garść argumentów krytykujących administrację unijną w Brukseli.
Natomiast gdy przyszła kampania nagle okazało się, że i flagi się znalazły, a nawet, że nigdy nie zniknęły. Unia stała się dobra, bo przypomniano sobie, że przecież to ona daje pieniądze z dopłat, dzięki którym Polska tak bardzo się zmieniła przez ostatnie 15 lat.
Tak samo jest ze sprawą IKEI. Kiedy szwedzka firma decyduje się otworzyć w Polsce swój nowy sklep lub jeden z punktów produkcyjnych, to jest tą świetną firmą, która daje miejsca pracy z ciekawymi warunkami zatrudnienia. Nie było takiej sytuacji, w której otwarcie nowej IKEI było negatywnie odbierane. Wręcz przeciwnie – ogólnopolsko było to często wydarzenie dnia, a regionalnie nawet wydarzenie roku.
Gdy jednak stanie się coś, co nie jest w myśl jakiejś ściśle określonej części społeczeństwa, to nagle IKEA staje się "szwedzkim najeźdźcą", który dorabia się na Polakach, niszczy środowisko i truje Polaków. Gdzie w tym logika? To w końcu chcecie mieć pracę i zysk, czy nie?
2. Uprzykrzanie życia level prawica
Do tego wymysłu należy podejść oczywiście z przymróżeniem oka, bo niektóre z propozycji zwolenników prawicy są rzeczywiście nie z tej ziemi. Nie zmienia to faktu, że przewijają się w sieci i dla niektórych mogą być wzorem do naśladowania.
Najlepszą perełką jest wpis jednego z internautów, który w ramach walki ze "szwedzkim najeźdźcą" postanowił wybrać się do toalety w IKEI i spuścić 83 razy wodę w sedesie. Ten heroiczny wyczyn, który zapewne się nie wydarzył, miał na celu nabicie IKEI wysokiego rachunku za wodę.
Po nim zaczęli odzywać się kolejni prawicowi "geniusze zbrodni". Jeden z nich napisał, że przyciął rozwijane miarki w sklepie tak, żeby zaczynały się od 3,5 cm. Drugi, że "wziął wolne, żeby IKEI stępić ołówki", a jeszcze inny, że "nasikał na sprzedawane tam kwiaty". Śmiechem, żartem, bo te sytuacje na pewno nie miały miejsca, ale ktoś w końcu naprawdę może z nich wziąć przykład.
3. Informacja – dezinformacja
W akcji prawicy przeciwko IKEI nie mogło zabraknąć oczywiście uczestnictwa Młodzieży Wszechpolskiej. Obrońcy moralności i wolności spod znaku nacjonalistycznej falangi postanowili poinformować klientów sklepu, gdzie robią zakupy. Przygotowali więc ulotki, które powtykali za szyby zaparkowanych pod IKEA samochodów.
"Pod większością sklepów IKEA w kraju, Młodzież Wszechpolska przeprowadza kampanię informacyjną dotyczącą ostatnich wydarzeń w korporacji. Należy zwiększać świadomość konsumencką klientów sklepu. IKEA nie dla chrześcijan? Zapamiętajmy to sobie! – pochwalił się akcją sam prezes MW Ziemowit Przebitkowski.
Zapomniał jednak, że informacja zbudowana jest na faktach. A te mówią, że w IKEI nadal pracują chrześcijanie i mają się dobrze, więc twierdzenie, że "IKEA nie jest dla chrześcijan" mocno mija się z prawdą. Natomiast pracownik został zwolniony nie ze względu na brak tolerancji, a za głoszenie przemocowych treści i nie ważne, że są w Biblii. Ważny był ich kontekst.
4. Wyciąganie brudów
W sumie byłem zaskoczony, że tak późno pojawiły się tego typu komentarze. Pilni prawicowi komentatorzy dotarli w końcu do źródeł historycznych i wyciągnęli, że twórca IKEI Ingvar Kamprad był aktywnym członkiem szwedzkiej partii faszystowskiej Svensk Socialistisk Samling.
Oznacza to, że powinno się zbojkotować sklepy IKEA ( o tym potem), bo pierwsze krzesła zbijał dla tej firmy facet o poglądach faszystowskich? To ciekawe. W takim razie prawica powinna przesiąść się na furmanki, albo taczanki, wyrzucić z domu połowę sprzętów AGD, ubrań czy produktów żywnościowych. Bo wiele z nich zostało wyprodukowane przez te firmy, które miały rzeczywisty, mniejszy lub większy wkład w II wojnę światową lub naprawdę wspierały wspomnianą ideologię.
Aha i w takim razie koniec z lotami do Brukseli oraz lotniczymi dietami dla posłów prawicy, bo pierwsze silniki odrzutowe także skonstruowali naziści. Nie można przecież wspierać zbrodniczej ideologii.
5. Bojkot IKEI
Na koniec creme dela creme, czyli hucznie ogłoszony w sieci bojkot IKEI przez polskich patriotów. To właśnie brak klientów w Polsce ma być ostateczną bronią przeciwko szwedzkiemu gigantowi meblarskiemu.
W mediach społecznościowych zwolennicy prawicy prześcigają się w tworzeniu grafik, które demonizowałyby sieć sklepów IKEA, za wspieranie "lewackich ideologii".
Tymczasem efekt ich pracy jest zgoła inny. To jedna z lepszych promocji dla sklepu. Ponadto w sieci już pojawiły się komentarze, które wyśmiewają bojkot. I słusznie.