Prezydent Sosnowca dowiedział się o wizycie Andrzeja Dudy w jego mieście dzięki internetowi. Wcześniej nie miał o niej bladego pojęcia. Arkadiusz Chęciński wysłał nawet w tej sprawie pismo do Kancelarii Prezydenta RP. "To nic innego jak dzielenie obywateli" – czytamy w liście.
W poniedziałek Duda złożył wizytę w Sosnowcu, gdzie zorganizowano na terenie jednostki strażackiej dzień otwarty w ramach akacji "Bezpieczne Wakacje". Podczas uroczystości głowa państwa podziękowała strażakom za ich służbę.
Jak się okazało, o wizycie nie wiedział prezydent Sosnowca. – Szkoda, że ta uroczystość odbyła się bez władz miasta, które dofinansowały w dużej mierze profesjonalny sprzęt ratowniczo-gaśniczy, którym dysponują teraz sosnowieccy strażacy – przyznał gorzko Chęciński w wywiadzie z portalem silesia24.pl.
Prezydent Sosnowca podkreślił, że nikt nie ustalał z magistratem żadnych szczegółów wizyty. Zaznaczył też, że nie dostał żadnego zaproszenia. – To, że się różnimy politycznie jest faktem, ale faktem jest też to, że sprawy bezpieczeństwa są ponad wszelkimi podziałami, jest to wspólna rzecz. Tu zawsze jest obszar porozumienia – dodał.
Niedochowane procedury bezpieczeństwa
– Taka sytuacja, abyśmy oficjalnie nic nie wiedzieli, zdarzyła się po raz pierwszy – przyznał Arkadiusz Chęciński w rozmowie z naTemat.
Dodał, że informacja o wizycie prezydenta Dudy była bardzo ważna także ze względów bezpieczeństwa. – W każdym mieście jest wydział zarządzania kryzysowego, który o takich sprawach powinien wiedzieć, by się przygotować do wsparcia, bo różne rzeczy mogą się wydarzyć. Nie było jednak żadnego sygnału ze strony kancelarii, wojewody, marszałka... – powiedział nam włodarz Sosnowca.
Prezydent miasta wysłał do Kancelarii Prezydenta list, w którym napisał, że nie ukrywa zdziwienia "brakiem zaproszenia na spotkanie".
"Mimo, że pochodzimy z różnych obozów politycznych to właśnie przy takich okazjach należy okazywać sobie wzajemny szacunek. Takie działania to nic innego jak dzielenie obywateli i pogłębianie sporów politycznych" – czytamy w liście.
"Pozostaje mieć nadzieję, że brak zaproszenia na wspomniane spotkanie to zwykłe niedopatrzenie" - skwitował Chęciński.