27:21 – takim stosunkiem głosów Beata Szydło przegrała głosowanie w Parlamencie Europejskim na przewodniczącą komisji zatrudnienia i spraw socjalnych. Europoseł Jarosław Duda (PO), członek komisji, podkreśla w rozmowie z naTemat, że to wydarzenie bez precedensu, a PiS został pokonany własną bronią.
Anna Dryjańska: Głosował pan za czy przeciw kandydaturze europosłanki Beaty Szydło na przewodniczącą komisji zatrudnienia i spraw socjalnych? A może się pan wstrzymał?
Jarosław Duda: Głosowałem za Beatą Szydło, zgodnie z ustaleniami naszej grupy EPP. Była premier została rekomendowana przez obóz konserwatywny, a według parytetu komisji zatrudnienia przewodzić ma właśnie osoba wskazana przez konserwatystów.
Tak, byłem zaskoczony. To wbrew europejskim obyczajom by utrącać parytetową kandydatkę. W efekcie komisja nie ma teraz przewodniczącego.
Nic nie zapowiadało takiego obrotu sprawy?
Pojawiały się sygnały, że socjaliści, liberałowie i zieloni jednoczą się, by odrzucić kandydaturę Beaty Szydło.
Co się działo przed głosowaniem?
Polityk PiS przedstawiła swoją kandydaturę. Powiedziała trochę o sobie, zapewniła że w Polsce wszystko jest w najlepszym porządku i przekonywała, że potrzebna jest zgoda.
A potem kandydatura Beaty Szydło upadła. Jak zareagowała?
Nie wiem, nie odwróciłem się, by na nią spojrzeć, a posiedzenie od razu zostało zakończone.
Co będzie teraz?
Być może sprawa rozstrzygnie się w przyszłym tygodniu w Strasburgu. Mówi się, że zamiast Szydło konserwatyści mogą teraz zgłosić Elżbietę Rafalską.
Dlaczego kandydatura Beaty Szydło upadła?
PiS ciężko pracował na wizerunek siły antyeuropejskiej, która łamie Konstytucję. Uważam, że te 27 głosów przeciw Beacie Szydło – znamienne, że po raz kolejny pojawia się ta liczba – to nie jest nic osobistego, tylko wyraz niezgody wobec polityki formacji, której twarzą jest była pani premier.
Odczuwa pan satysfakcję z powodu wyniku głosowania?
Nie. Przecież reprezentujemy jeden kraj. Przykro mi, że posłowie z innych państw mają podstawy do obiekcji wobec kandydatów PiS i że to głosowanie stało się tematem dla zagranicznych mediów.
Trudno oprzeć się wrażeniu, że PiS został pokonany własną bronią. W Sejmie zgodnie z parytetem przewodniczącym komisji zdrowia powinien być polityk PO. Tymczasem wbrew obyczajom PiS zagarnął tę funkcję dla siebie.