"Za chuda!". Takie słowa coraz częściej czyta o sobie w internecie Anna Wendzikowska. Dziennikarka miała dość i odpowiedziała na to na swoim Instagramie. I przy okazji wygłosiła ważny manifest, który każdy powinien zapamiętać.
Internauci często dają popalić celebrytom i influencerom – nie omieszkają powiedzieć, że ktoś jest "za gruby" albo "za chudy". Coraz głośniej mówi się wprost, że to body shaming, który nie powinien mieć miejsca w internecie (ani poza nim). Do osób, które krytykują opinie internautów na temat wyglądu, dołączyła właśnie Anna Wendzikowska.
Dziennikarka, która aktualnie jest na wakacjach i często publikuje zdjęcia w bikini z tropikalnych plaż, wyznała właśnie, że dostaje wiele komentarzy dotyczących jej figury. "Dziękuję za wszystkie komentarze o tym, że nie mam kobiecych kształtów, jestem szkieletem i wyglądam ohydnie. Jako że nie mam wstydu, to prezentuję Wam całą swoją ohydną, szkieletowatą chudość tym razem od tyłu" – napisała ironicznie Wendzikowska pod zdjęciem, na którym stoi na plaży tyłem do fotografa w stroju kąpielowym i wielkim słomkowym kapeluszu na głowie.
Wendzikowska zaapelowała też do swoich obserwujących o niekomentowanie wyglądu innych ludzi. "Jak ktoś gruby, to źle, jak chudy, to źle, jak kobieta gruba po ciąży, to zaniedbana, jak szybko wraca do formy, to lansuje nierealistyczne wzorce... litości!!! Trochę więcej zrozumienia i tolerancji. Trochę więcej życzliwości #girlpower. Niech każdy będzie sobą i wraca do formy w swoim tempie" [pisownia oryginalna] – napisała dziennikarka.
Anna Wendzikowska dodała również, że wbrew niektórym komentarzom, nie ma anoreksji. "Czy naprawdę kogoś to osobiście dotyka, czy jestem gruba, czy chuda? Czy realnie wpływam tym na czyjeś życie?? Chill! Ważę 54-55 kg i naprawdę nie mam anoreksji. Nie trzeba się o mnie obawiać – dodała.
"Każdy niech patrzy na siebie"
Ważny i mądry post Wendzikowskiej spotkał się ze świetnym przyjęciem wśród jej obserwujących na Instagramie. "Bardzo dobrze wyglądasz! Każdy niech patrzy na siebie" – napisał ktoś, a inna internautka dodała: "Aniu, najważniejsze to robić to, co się chce i wyglądać jak się chce. (...) Grunt to żyć ze sobą w zgodzie i czuć się dobrze w swoim ciele, niezależnie jakie ono ma parametry".
Dziennikarka zaznaczyła również w komentarzach pod postem, że sama nie przejmuje się takimi opiniami, jednak martwi się tym ze względu na swoje dzieci. "Mam dwie małe córeczki i czasami mnie przeraża, że wkraczają w taki świat, gdzie zawsze wszystko jest źle. Chciałoby się coś zrobić, coś zmienić w tym negatywnym myśleniu" – wyznała Wendzikowska. Celebrytka dodała również, że "jest wiele młodych dziewczyn, które się przejmują. Niech wiedzą, jaki to absurd".