
W sondażu "Pulsu Biznesu" prawie 2/3 pytanych uważa, że państwo powinno ratować upadające spółki. Eksperci twierdzą jednak, że to absurdalny pomysł. Ale już politycy podkreślają, że wszystko zależy od sytuacji, a rząd mógłby wytworzyć pewne mechanizmy pomocy dla upadających firm.
Andrzej Arendarski sprzeciwia się ratowaniu bankrutów, podobnie prof. Andrzej Blikle. – Rząd nie powinien wspierać upadających przedsiębiorstw. Bo czemu państwo miałoby
Na tym polega wolny rynek, że firmy również bankrutują.
Prof. Blikle dopuszcza tylko jeden wyjątek, gdy rząd powinien pomóc przedsiębiorcom. – Kiedy bankructwo spółki grozi obywatelom, na przykład ciągnie za sobą upadłość podwykonawców – stwierdza profesor. Podkreśla jednak: – Ale taka pomoc mogłaby być udzielana ewentualnie tylko w formie wysoko oprocentowanego kredytu, a na pewno nie dawania pieniędzy.
Ten ostatni pomysł – wykupu udziałów – proponuje również poseł Jacek Najder z Ruchu
Poszukuję bankruta (najlepiej seryjnego) do prowadzenia startupu. Idealny kandydat powinien doprowadzić do ruiny kilka wcześniejszych swoich biznesów i kolejnych kilka mieć ochotę wyłożyć w przyszłości. Oczekuję, że osoba taka wyszła z sukcesem z co najmniej jednego projektu, sprzedała go za dobre pieniądze, a następnie zainwestowała ponownie w nieudane startupy. CZYTAJ WIĘCEJ
Kredyty udzielane przez państwową agencję bądź pomoc w ich uzyskaniu to także drugi pomysł Jacka Najdera. Uzasadniony tym, że – jak wskazuje poseł – firmy często bankrutują nie ze swojej winy, a przez zatory płatności, gdy jedna ze stron nie wywiązuje się z umowy i nie płaci.
Najder, który zanim trafił do Sejmu był właśnie przedsiębiorcą, przypomina: –
Bankructwa są w gospodarce rynkowej zjawiskiem oczywistym i nieuniknionym, a w momencie spowolnienia gospodarczego dość powszechnym. Czasem zawodzą zbyt optymistyczne założenia, czasem raptem firma zostaje odcięta od finansowania, na które liczyła, zawsze pretensje można mieć o błędy w zarządzaniu. CZYTAJ WIĘCEJ



