
Reklama.
Aktor Andrzej Grabowski wyjawił na łamach tygodnika "Wprost", że po ujawnieniu, iż to on zagra rolę prezesa PiS u Patryka Vegi, spotkał się z ostracyzmem w niektórych środowiskach przez co ucierpiało jego życie zawodowe.
– Zajmuję się też stand-upem. I kilka dni temu odebrałem telefon, że zaplanowany występ odwołano, bo miało na niego przyjść kilku ważnych dla organizatorów ludzi, którzy nie przyszliby, gdybym ja wystąpił. Więc ze mnie zrezygnowano. To pierwszy objaw tego, że ostracyzm następuje i pewnie będzie następował. Ale przeżyłem już tyle, że przeżyję i to. Mam tylko nadzieję, że do więzienia nie trafię – stwierdził Andrzej Grabowski w rozmowie z tygodnikiem.
W innym wywiadzie aktor przyznał, że musiał nieźle się wysilić, żeby w ogóle wcielić się w Kaczyńskiego. – By uzyskać podobne ułożenie warg, wkładałem do ust tampony dentystyczne – mówił. Do tego Grabowski musiał nosić ciemne soczewki i tupecik, żeby upodobnić się do lidera PiS.
Przypomnijmy, że Jarosław Kaczyński raczej nie jest zadowolony z filmu, jaki powstaje pod okiem Patryka Vegi. Wystarczy przypomnieć wypowiedzi polityka z XIV Zjazdu Klubów "Gazety Polskiej" w Spale. Na nim Kaczyński uprzedził swoich zwolenników, co jego zdaniem będzie się działo w najbliższych miesiącach. Film "Polityka" Patryka Vegi nazwał "atakiem na Prawo i Sprawiedliwość".
źródło: "Wprost"