Decydujące dla powodzenia kandydatury Beaty Szydło miały być rozmowy Jarosława Kaczyńskiego z sekretarzem generalnym niemieckiej CDU Paulem Ziemiakiem, który pochodzi z Polski i zna nasz język. Jednak jak przekonuje źródła "Die Welt" i "Gazety Wyborczej" w chadecji, prezes PiS... musiał źle zrozumieć gościa z Niemiec.
– Ziemiak nie mógł w Warszawie obiecać poparcia dla Szydło, bo po pierwsze, nad jej kandydaturą odbyło się tajne głosowanie. Po drugie, przeciwko niej są posłowie lewicy, na nich Europejska Partia Ludowa, do której należy CDU, nie ma żadnego wpływu – powiedział informator "Die Welt" i "Gazety Wyborczej" z niemieckiej chadecji.
Teraz w Niemczech panuje przekonanie, że posłowie PiS nie poprą Ursuli von der Leyen. – Może to i lepiej. Takie głosy byłyby dla niej niepotrzebnym balastem – dodało źródło słynnych dzienników z Niemiec i Polski.