
Reklama.
"Jesienią skończy się moja 8-letnia praca poselska. Jestem wdzięczna Prezesowi Kaczyńskiemu, że umożliwił mi udział w obronie i naprawie polskich spraw. Jestem dumna, że mogłam to robić reprezentując w Sejmie i Krajowej Radzie Sądownictwa Prawo i Sprawiedliwość. Z polityki odchodzę" – zapowiedziała na Twitterze Krystyna Pawłowicz.
Doświadczenie uczy, że ta zapowiedź ma się nijak do tego, co może się stać za kilka miesięcy. Posłanka swego czasu zapowiadała, że przestanie się udzielać w mediach społecznościowych, ale długo w tym postanowieniu nie wytrzymała. Pojawiają się spekulacje, że Pawłowicz – niczym 4 lata temu Antoniego Macierewicza – PiS chce "schować do szafy" na czasy wyborów.
Ostatnim razem ta sztuczka się udała. Kontrowersyjny polityk niemal zupełnie zniknął z mediów, PiS pokazał wyborcą ludzką twa, rzucił hasło "500 złotych na każde dziecko", podparł to skróceniem wieku emerytalnego i wystarczyło, żeby wygrać wybory. Nie można wykluczyć, że wpis kontrowersyjnej posłanki jest fragmentem podobnej intrygi.
Choć są i tacy, którzy przewidują, że po wyborach Krystyna Pawłowicz obejmie jakąś intratną posadę w którejś ze spółek Skarbu Państwa. Mało kto wierzy, że polityk spełni swoją zapowiedź.