Jarosław Kaczyński powiedział, że do premiera dzwoniła kanclerz Angela Merkel. Miała przeprosić za głosowanie w PE.
Jarosław Kaczyński powiedział, że do premiera dzwoniła kanclerz Angela Merkel. Miała przeprosić za głosowanie w PE. Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Gazeta
Reklama.
– To zaskoczenie nie tylko dla nas, bo mieliśmy zawarte pewne porozumienia na najwyższym szczeblu. Premier Mateusz Morawiecki informował mnie, że tuż po tym głosowaniu zadzwoniła do niego kanclerz Niemiec Angela Merkel z przeprosinami, wyrazami zdumienia i szoku po tym, co się stało. Zapewniała, że wszyscy przedstawiciele Europejskiej Partii Ludowej głosowali za kandydaturą pani premier – mówił po przegranej Beaty Szydło prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Liderowi partii chodziło pewnie o ustalenia, o których pisały w środę niemieckie i polskie media. Podczas spotkania Kaczyńskiego i sekretarza generalnego niemieckiej CDU Paula Ziemiaka doszło do porozumienia, które szef PiS przecenił. Nie zrozumiał chyba, że gwarancje CDU to jedno, ale drugie to głosy pozostałych ugrupowań w PE, na które niemiecka partia nie ma wpływu. Dodatkowo głosowanie na stanowisko przewodniczącej komisji ds. zatrudnienia i spraw społecznych było tajne.
Pat w sprawie Szydło
O telefonie od niemieckiej kanclerz mówił też wieczorem premier Mateusz Morawiecki. Szef polskiego rządu gratulował wyboru Ursuli van der Leyen z Niemiec na szefową KE. Wtrącił przy tym trzy grosze i przyznał, że Niemka wygrała dzięki głosom PiS.
W sprawie Szydło zaś przyznał: "Będziemy zastanawiali się jak wyjść z tej patowej dla obu stron sytuacji. To bardzo niezręczna sytuacja również dla drugiej strony, która w bardzo niedojrzały sposób dokonała takiego niestosowanego ruchu".