
Informacja o śmierci Kory Jackowskiej w lipcu 2018 roku wstrząsnęła fanami w całej Polsce. Pamięć o wokalistce słynnego Maanamu wciąż pozostaje i pozostanie jednak żywa zarówno w sercach miłośników jej muzyki, jak i artystów, którzy mieli okazję z nią pracować. Do 28 lipca w warszawskiej galerii możemy zobaczyć, niepublikowane dotychczas, zdjęcia Kory.
Fotografie, które możemy zobaczyć na wystawie nie były wcześniej publikowane, gdyż przez Korę - w procesie wyboru - zostały po prostu odrzucone. Zyskujemy zatem możliwość ujrzenia oblicza artystki, które dotychczas było nieznane, zarezerwowane jedynie dla nielicznych.
Jej twarz jest znana w milionach wersji i odsłon (odpowiednie słowo) a dziś dzięki FB i Instagramowi każdy w każdej chwili może te mnogie obrazy Kory obejrzeć. Jej twarz, figura, jej stroje, okulary, buty, torebki, miny, jej uśmiech i jej smutek został obfotografowany przez najlepszych fotografów Polski. Dlatego też zdecydowaliśmy się odnaleźć te zdjęcia, gdzie Kora pojawia się mniej znana, Kora która może nas zaskoczyć a przecież zaskakiwanie było częścią jej istoty
Kurator dodaje również, że owy przekaz jest bardzo prosty - pokazywane są zdjęcia, które Kora odrzucała. Czasem prace bardzo piękne - jak choćby fotografie Tadeusza Rolkego - ale przez Korę nie lubiane, bo dokumentowały fazę, która była dla niej już historią.
Szczególnie nie lubiła zdjęcia w sukni w paski. Nazwałem je skrzyżowaniem matki boskiej neapolitańskiej z Sophią Loren. Trochę wtedy utyła i ta suknia to uwypukla - uwielbiam to zdjęcie (wisi w hallu), bo pokazuje mi Korę, jaką pamiętam, gdy nie była "w formie". Są też zdjęcia fantomowe (Świetlik), na których prawie jej nie widać. To zapowiedź odchodzenia.
