
Polacy są coraz ubożsi. Szukają najtańszych cen i najkorzystniejszych okazji. Lombardy, dyskonty spożywcze, handel używanymi przedmiotami w sieci przybierają na sile. A płace systematycznie spadają. Tymczasem ekonomiści alarmują – będzie tylko gorzej.
REKLAMA
Trzech na czterech Polaków raz w miesiącu robi zakupy w dyskontach. Mamy coraz mniej pieniędzy, dlatego szukamy niższych cen. A sprzedaż tych sklepów rośnie. Jak podaje "Rzeczpospolita" w czerwcu wzrosła o 13 proc. Cierpią na tym małe sklepy.
Nikt nie lubi przepłacać, a każdy z nas chce jak najdłużej utrzymać swój standard życia. Kiedy płace realnie maleją, szukamy tańszych źródeł zaopatrzenia CZYTAJ WIĘCEJ
Płace spadają, rodziny mają coraz mniej pieniędzy. Wzrasta liczba osób w gospodarstwach domowych, mających wydatki na granicy ubóstwa. A najgorsze dopiero się zacznie. Wzrośnie bezrobocie, gdy Polacy wrócą z prac sezonowych. Prognozuje się, że do końca roku co siódmy obywatel będzie bez pracy.
W lipcu fundusz płac zmniejszył się o blisko 0,5 mld zł w porównaniu z sytuacją sprzed roku. To musi mieć negatywny wpływ na konsumpcję, główny czynnik wzrostu PKB CZYTAJ WIĘCEJ
Prężnie rozwija się handel internetowy. W sieci ceny są niższe, zwłaszcza przedmiotów używanych. Nabywców nietrudno znaleźć. Rozkwit przeżywają lombardy. Najczęściej zastawiamy biżuterię i sprzęt elektroniczny. Co czwarty zastawiony przedmiot nie jest wykupowany przez właściciela.
Źródło: "Rzeczpospolita"
