Wydarzenia z Białegostoku najwyraźniej nie na wszystkich zrobiły wrażenie (oczywiście negatywne). Do tego, co działo się podczas marszu równości odniósł się korespondent TVP w Berlinie Cezary Gmyz. Ataki agresji wobec zwolenników LGBT, to dla niego... nic nowego.
"Od trzech lat mieszkam w państwie w którym sceny takie jak w Białymstoku są na porządku dziennym. Liczba tzw. PMK czyli przestępstw motywowanych politycznie jest o kilkaset procent wyższa niż w Polsce. Łącznie z morderstwami. Gdzie Żydzi boją się wyjść w kipie na ulice" – napisał na TVP Cezary Gmyz.
Na jego wpis szybko zareagowali internauci, wytykając m.in. brak logiki w takim podejściu. "I to ma uzasadniać zachowanie tych dresików z Białegostoku? Bo u Niemiaszków jest gorzej? Argumentacja godna podziwu" – skomentowała jedna z osób.
"Inna zarzuciła dziennikarzowi Telewizji Publicznej kłamstwo."W Niemczech ludzie chodzą po ulicach nie obawiając się ataku idiotów faszystów przez was wspieranych, i nieważne czy są z PL, czy z Izraela, Turcji czy Afryki. To jest państwu ich a nie faszystów. Nie kłam..." – czytamy we wpisie.
"Od lat mieszkam w tym samym Państwie co @cezarygmyz i takiej hołoty jak w Białymstoku jeszcze nie widziałem" – skomentował inny internauta.
Przypomnijmy, że chodzi o wydarzenia, które miały miejsce podczas pierwszego w Białymstoku marszu równości. Kibole zaatakowali uczestników marszu wyzywając ich, opluwając, czy wulgarnie wyzywając. Jak informują media policja zatrzymała 20 osób. Niektórzy są oskarżeni o naruszenie nietykalności cielesnej.