Zbigniew Gryglas bronił ostatnio "tradycyjnych wartości", pokazując na zdjęciach dzieci w strojach ludowych i obok społeczność LGBT. Wzburzył tym wiele osób, ale na to, jak bardzo poseł sobie z tych wartości drwi, zwrócił uwagę rzecznik rządu Jerzego Buzka, Krzysztof Luft.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Zbigniew Gryglas dostał się do Sejmu z listy Nowoczesnej. W październiku 2017 r. odszedł z N., a następnie współtworzył Porozumienie Jarosława Gowina, zostając jego wiceprezesem. Pozostawał posłem niezrzeszonym, by później... dołączyć do klubu PiS.
Osobliwa to droga polityczna, szczególnie gdy przypomnimy sobie obietnicę posła "dobrej zmiany" sprzed lat.
Zbigniew Gryglas tuż przed ciszą wyborczą w 2015 r. publicznie zobowiązał się do rezygnacji mandatu w razie zmiany formacji politycznej.
"Oszukał - przeszedł do koalicji rządzącej a mandatu nie oddał. A dziś peroruje coś o honorze i obronie tradycyjnych wartości. Pan sobie z tych wartości drwi" – napisał na Twitterze Krzysztof Luft. I dołączył tweet Gryglasa. A potem screen tweeta, gdyż poseł PiS oryginał wpisu usunął.
Gryglas po Marszu Równości
A skoro mowa o tradycyjnych wartościach, to ostatnio Zbigniew Gryglas wystąpił w osobliwy sposób w ich obronie, biorąc udział w dyskusji o Marszu Równości, zestawił ze sobą dwa zdjęcia.
W celu promocji swoiście pojętego patriotyzmu pokazał dzieci w strojach ludowych a na drugiej fotografii ludzi przebranych na tęczowo. "Sami wybierzcie gdzie jest Polska" – skomentował.
"Nie szczuj kmiocie na Polaków, bo cię kopną w d... szybciej niż myślisz" – odpowiedział Gryglasowi jeden z komentujących jego post. "Kolejny, nawołujący do nienawiści? Czas zgłosić konto" – dodał inny użytkownik Twittera.