Nie widzę potrzeby, by marszałek Kuchciński zwracał pieniądze za loty – w taki sposób zareagował Ryszard Terlecki na informacje Radia Zet o lotach Marka Kuchcińskiego z rodziną państwowymi samolotami. W rozmowie z TVN24 zaznaczył, że żałuje, że... nie leciał samolotem z Kuchcińskim.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
– Bo teraz mógłbym opowiadać, jak było sympatycznie, a nie leciałem, więc nie mam o czym mówić – stwierdził Ryszard Terlecki w rozmowie z Agatą Adamek w "Jeden na jeden" TVN24.
– Nie przesadzajmy, nie wariujmy, samolot i tak leci z marszałkiem, więc czy zabiera posła, czy dziennikarza, czy syna, to myślę, że nie dzieje się nic nadzwyczajnego – dodał wicemarszałek, wyraźnie biorąc w obronę klubowego kolegę.
Terlecki ocenił, że poza "sezonem ogórkowym" nie widzi niczego niezwykłego w lotach Kuchcińskiego. – To, że zdarzało się zabrać syna, czy córkę, to w niczym nie zmienia sytuacji tego lotu – analizował.
Chodzi o trzy loty z Warszawy do Rzeszowa, dwa powroty z Rzeszowa do Warszawy i jeden lot Warszawa-Kraków. Wraz z marszałkiem lecieli członkowie rodziny w różnym składzie: albo córka, albo synowie, albo żona – podaje radiostacja.
Jakby informacji Rada Zet było mało, poseł PO-KO Sławomir Nitras poinformował, że marszałek Kuchciński właściwie każdego tygodnia korzysta z rządowego samolotu Gulfstream do celów absolutnie prywatnych.
Nitras powołał się na dokumenty z "nagłówkami gabinetu marszałka Sejmu". Mają to być "kopie zamówień, zleceń, które kancelaria pana marszałka każdego tygodnia wysyła do dysponentów rządowych samolotów, które kupiliśmy za grube miliardy złotych".