Okazuje się, że wszyscy byliśmy świadkami efektów rzekomo służbowych lotów Marka Kuchcińskiego. Najpopularniejszy obecnie podróżnik w Polsce publikował w mediach społecznościowych zdjęcia z działki, Kalwarii czy z wypadu na narty, gdzie wybrał się rządowymi samolotami.
Przez 16 miesięcy marszałek Marek Kuchciński latał Gulfstreamem, Casą i śmigłowcem Sokół aż 109 razy. Tyle lotów zamówiła dla posła Kancelaria Sejmu. Przede wszystkim Kuchciński latał z Warszawy do Rzeszowa. Nie brakuje jednak dowodów na to, że marszałek obierał czasem inne destynacje podróży.
11 marca 2018 r. Kuchciński gościł na obchodach Święta Niepodległości na Litwie. Dzień później na prywatnym Instagramie polityka PiS pojawiło się zdjęcie z gór opatrzone #tatry.
Jak zauważył "Fakt", najwięcej lotów Marek Kuchciński zaliczył w zeszłoroczne wakacje. W lipcu i sierpniu marszałek latał na południe Polski aż osiem razy - siedem razy do Rzeszowa (3, 7,11, 14, 27 lipca oraz 17 i 26 sierpnia 2018 r.) i raz (13 sierpnia 2018 r.) do miejscowości Huwniki, gdzie polityk ma kilkuhektarową działkę.
Następnie, w październiku, Kuchciński modlił się z ministrem kultury Piotrem Glińskim w Kalwarii Pacławskiej. "Swój 4-dniowy pobyt (16-21 października 2018 r.) argumentował 'ważną sprawą', jaką miał rzekomo do załatwienia na miejscu" – napisał "Fakt". O tym wydarzeniu również poinformował w mediach społecznościowych. Tym razem na Twitterze.
"Razem z Premierem Piotrem Glińskim odwiedziłem Kalwarię Pacławską. Cieszę się, że dzięki pomocy MKiDN jedna z pereł woj. podkarpackiego nazywana Jerozolimą Wschodu może się rozwijać i rozsławiać południowo-wschodnią Polskę. Przed nami również Przemyśl i dobra wiadomość dla miasta" – mogliśmy przeczytać na Twitterze Marka Kuchcińskiego.
Kuchciński na szlaku
O podróżach rodziny marszałka Kuchcińskiego poinformowało Radio Zet. Początkowo chodziło o trzy loty z Warszawy do Rzeszowa, dwa powroty z Rzeszowa do Warszawy i jeden lot Warszawa-Kraków. Wraz z pisowskim marszałkiem latali członkowie rodziny, w różnym składzie – albo córka, albo synowie, albo żona. Okazało się potem, że lotów było nie sześć, jak informowała radiostacja, ale wielokrotnie więcej.