Jeśli też nie wyobrażasz sobie świąt bez "Kevina samego w domu", możesz mieć powody do radości... albo i niekoniecznie. Okazuje się bowiem, że teraz Kevina będzie jeszcze więcej. Disney planuje nakręcić nową wersję bożonarodzeniowego hitu.
To już chyba tradycja. Choć słowo chyba zdaje się tu być zbędne. Święta Bożego Narodzenia bez tej komedii nie są prawdziwymi świętami. "Kevin sam w domu" od 1990 roku jest obowiązkową pozycją w tym okresie.
W swojej ramówce przygody Kevina McCallistera zawsze umieszcza telewizja Polsat, co w zeszłym roku docenili widzowie, ponieważ najwięcej osób wybrało właśnie ten film z propozycji stacji (4,51 mln).
O tym, że za "Kevina" ponownie mają zabrać się filmowcy, poinformował Bob Iger, szef Disneya. Film swoją premierę ma mieć na platformie streamingowej Disney+, która będzie konkurencją dla choćby Netflixa. Iger podkreślił także, że komedia ma być dostosowana do "nowego pokolenia".
Trzeba przyznać, że nie będzie to łatwe zadanie. Fani produkcji są zszokowani i zastanawiają się, kto zagra tytułowego Kevina oraz czy w filmie pojawi się Macaulay Culkin, który wcielał się w tę postać w oryginale. Na razie nie ma na ten temat żadnych informacji.
Do mediów przedostają się jedynie przypuszczenia, że Culkin może zagrać w nowej wersji, ponieważ został przyłapany w Los Angeles podczas kręcenia scen w świątecznym klimacie.