– W tej chwili mam 63 gigabajty printscreenów. Zachowałem 86 tysięcy tweetów w około 30 katalogach – mówi naTemat Józef Moneta, znana osobowość politycznego Twittera. To nie jest jego prawdziwe imię i nazwisko. Wytrwale przypomina politykom niewygodne fakty sprzed lat i... dostaje bany. Teraz zrobiło się o nim głośno, bo po wybuchu afery w rządzie PiS część zwolenników partii próbuje zrobić z Monety hejterkę Emilię, tyle że działającą po drugiej stronie barykady. Co on na to?
Anna Dryjańska: Jak się poczułeś z tym, że po wybuchu afery donosowej w rządzie PiS prawicowy publicysta Piotr Semka wskazał cię jako twitterowego hejtera po drugiej stronie barykady? Narrację Semki podchwycili później politycy partii rządzącej i pracownicy TVP.
Józef Moneta: To były dla mnie ciężkie chwile.
Zabolało?
Zabolały mnie nie tyle ich słowa, co próba inicjacji ataku. To są osoby publiczne, jak by nie patrzeć o dużym zasięgu. Czy nie mają innych argumentów, skoro atakują takiego człowieka jak ja? Jeżeli w państwie PiS niszczono znanych ludzi, to jakie szanse miałby zwykły obywatel? A ja nim jestem.
Zastanawiam się, dlaczego środowisko okołopisowskie nazwało cię hejterem. Obserwuję cię na Twitterze już kilka lat, a nigdy nie zauważyłam, byś kogoś wyzywał, obrażał lub szantażował, jak choćby współpracująca z rządem PiS hejterka Emilia. Czym podpadłeś?
Tym, czym zwykle podpadam politykom i publicystom: przypominaniem ich własnych słów. Dziwię się Semce, bo zablokował mnie niedługo po tym, jak zaczął się udzielać na Twitterze, więc jak nazywa mnie trollem, to nie wie, o czym mówi. Jest dla mnie niepojęte, że za taką “publicystykę” można w Polsce dostawać pieniądze.
Dlaczego masz czarny kolor w miejscu zdjęcia profilowego?
Wstawiłem go po zamachu na Pawła Adamowicza. Bardzo mną to wstrząsnęło. Od tego czasu mam czarny profil.
Jesteś w politycznej żałobie? Byłeś jego sympatykiem?
Nie, ale w Polsce dzieje coś bardzo złego. Ten czarny kolor to symboliczny sposób na to, by to zaznaczyć. Dopiero po tragicznej śmierci Adamowicza zauważyłem, że obserwował mnie Twitterze.
Niektórzy wytykają ci stronniczość. Politycy PO, PSL, Lewicy też sobie przeczą, zmieniają zdanie, mijają się z prawdą. Ale ich tak nie punktujesz…
Punktuję, tylko ta krytyka przechodzi niezauważona.
O archiwum wpisów, które zgromadziłeś, krążą na politycznym Twitterze legendy. Jak długo zajmuje ci znalezienie konkretnego screenu?
Bywa, że dłużej szukam portfela w pokoju, niż tweeta sprzed lat. Bo zasadniczo jestem bałaganiarzem, ale czasami wykorzystuję wiedzę informatyczną.
Ile tweetów masz w swoim archiwum?
W tej chwili mam 63 gigabajty printscreenów. Zachowałem 86 tysięcy tweetów w około 30 katalogach. Jeszcze mam w tablecie i iPadzie, ale tam nie liczyłem.
Z jakich źródeł korzystasz oprócz Twittera?
Screenuję wpisy na Facebooku i na blogach. Prenumeruję “Gazetę Wyborczą”, “Politykę” i “Tygodnik Powszechny”, gdy zobaczę coś ciekawego, zachowuję wycinki. Korzystam z biblioteki – tradycyjnej i cyfrowej. Nie mam dostępu do żadnych tajnych źródeł, korzystam z ogólnodostępnych materiałów. Każdy może po nie sięgnąć. Redakcje prasowe mają znacznie bardziej imponujące archiwa.
Powiesz mi kim jesteś?
Pisaniem zajmuję się od kilku lat. Anonimowość to mój jedyny skarb. W 2015 roku moją tożsamość podobnie pragnęli poznać redaktorzy, którzy po wyborach zostali zatrudnieni w TVP. Mogę sobie wyobrazić, co by było, gdybym wtedy to zrobił. Było też wiele prób poznania mojej tożsamości niezgodnych z zasadami. Przeszedłem wiele nieprzyjemnych historii.
Na przykład?
Opowiem ci sytuację sprzed kilku lat, gdy jeszcze pisałem o katastrofie smoleńskiej na jednej z platform blogowych. Sprzeciwiałem się teoriom zamachowym w hołdzie mojemu zmarłemu przed laty chrzestnemu, który był pilotem wojskowym.
Każdy użytkownik tego portalu mógł w swoim opisie wkleić dowolny kod. No więc jeden typek umieścił kod, który gromadził adresy IP wszystkich, którzy wchodzili na jego bloga. Później opublikował szkalującą mnie notkę licząc na to, że zajrzę na jego bloga. I zajrzałem. Niestety pomylił adresy IP i potem szkalował jakiegoś niewinnego nieszczęśnika.
Czego się obawiasz w przypadku ujawnienia swoich personaliów?
Postęp cywilizacyjny wyrażony w traktatach europejskich wyklucza w dzisiejszych czasach śmierć fizyczną. Ale na przykład śmierć ekonomiczna jest jak najbardziej do zastosowania. Nagle mogłoby się okazać, że nie ma dla mnie pracy.
Dobrze, w takim razie dla czytelników podsumuję to, co sam o sobie ujawniłeś w tweetach. Jesteś mężczyzną, masz żonę i dzieci, które nazywasz mikromonetami. Pseudonim wziąłeś po bohaterze filmu “Indeks”. Twoją pasją jest wędkowanie. Dużo czytasz. Coś pominęłam?
Lubię słuchać muzyki. Czasami biorę na łódkę głośnik. Ostatnio słuchałem tak PolandRocka z YouTuba.
Liczyłeś, ile masz banów od prawicowych polityków i publicystów?
Straciłem rachubę. Ale te bany nic im nie dały, bo dzięki lekturze dokumentacji Twittera stworzyłem sobie skrypt, który pokazuje mi ich tweety. Dzięki temu widzę, jak się rozchodzą partyjne przekazy dnia.
Imponująca lista. Za co zablokował cię były wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki?
Za to, co wszyscy. Za przypominanie mu jego własnych słów.
Ile czasu spędzasz codziennie na Twitterze?
Trudno powiedzieć. Siedzę na Twitterze nawet na rybach. Zabieram powerbank i załatwione. Oczywiście nie obywa się bez ofiar. Tydzień temu utopiłem w jeziorze kolejny telefon.
Żona nie ma do ciebie pretensji? Nie żąda, byś się wylogował?
Nie ma z tym problemu. Czasami jej relacjonuję, co się dzieje u mnie na Twitterze.
Jest wkręcona w obserwowanie polityki tak jak ty?
Zupełnie nie, ale słucha przez grzeczność.
Wie, że jesteś tym Józefem Monetą?
Tak. Od samego początku.
Masz konta w innych serwisach społecznościowych?
Mam tylko konto na Twitterze i bloga.
Ile osób prowadzi konto Józef Moneta?
Tylko ja.
Czy ktoś ci płaci albo płacił za tweetowanie? Gotówka, przelewy, prezenty…?
Nie, nigdy. To tylko hobby. Ale nie ukrywam, że parę razy mnie kuszono.
Uchyl rąbka.
Dostałem oferty ze świata mediów oraz ze świata polityki. Za każdym razem odmawiałem.
Dlaczego?
Bo nie byłbym w stanie robić tego za pieniądze. No chyba, że bym musiał. Ale nie muszę.
Co z tego masz, skoro nie pieniądze? Co cię kręci w tym archiwizowaniu i przypominaniu politykom ich słów?
Być może chodzi o patriotyzm.
Czujesz, że masz misję?
Stronię od takich określeń. Są zbyt wzniosłe. Generalnie chodzi o to, że wolę Polskę w komitywie z Zachodem, niż ze Wschodem. A muzycznie odpowiem tak.
Podejrzewasz polityków PiS i pracowników TVP o bycie rosyjskimi agentami?
Nie, i śmieszy mnie, gdy ktoś zarzuca im świadomą współpracę z Kremlem. Najgorsze jest to, że prawicowa i nie tylko publicystyka realizuje kremlowskie plany zupełnie nieświadomie. I z punktu widzenia Polski jest to dramatyczne.
Podasz przykład?
Kojarzysz Witolda Gadowskiego? Czytałem jego książki. Po latach zacząłem się zastanawiać, skąd ta mitologia, dlaczego pompuje te owiane tajemnicą historyjki, na które nie znalazłem żadnego potwierdzenia w internecie. Nawet Pereira zauważył u niego kremlowską narację. Okazało się, że na prawicowej mitologii można całkiem nieźle zarabiać.
Jak byś się określił politycznie? Jakie masz poglądy? Jesteś socjaldemokratą, liberałem, lewicowcem, centrystą…?
Chciałbym, żeby Polska była normalnym krajem.
Jakim jest teraz?
Uważam, że PiS stworzył państwo w państwie, rozbudowane zaplecze finansowe oraz medialne. Warto zauważyć, że każda grupa protestujących w tej kadencji automatycznie wpadała w jakieś medialne kłopoty. Rezydenci – zdjęcia z luksusowymi dobrami, rodzice osób z niepełnosprawnością – zdjęcia z wakacji, nauczyciele – że udzielają korepetycji w czasie protestu.
Według mnie to nie były spontaniczne akcje. Zaś ostatnia afera szczebla ministerialnego, i do tego sprawiedliwości, naprawdę mnie wystraszyła. Zaczyna się wykorzystywanie państwa do niszczenia tego, co w Polsce najcenniejsze: ludzi. Można to mądrzej nazwać kapitałem społecznym.
Stworzono do tego potężną machinę propagandową, a to, co zobaczyliśmy w ministerstwie sprawiedliwości, to poważna sprawa. Poszczuci przez polityków ludzie kłócą się już nawet przy rodzinnym stole lub na rybach.
Co ciekawe, jest to zgodne z tezami Jarosława Gowina z 2007 roku, gdy dobiegała końca pierwsza kadencja PiS. “Po dwóch latach rządów Prawa i Sprawiedliwości zamiast "Polski solidarnej" mamy Polskę zawistną, skonfliktowaną wewnętrznie, pogardzającą sobą nawzajem, a najbardziej - politykami…” – napisał w “Tygodniku Powszechnym”.
A ty jak postrzegasz swoją rolę w tej sytuacji? Wkładasz kij w szprychy machiny propagandowej?
Dla mnie tweetowanie to po prostu hobby. A jeżeli hobby daje odprężenie, to warto je uprawiać. Jeżeli zacznie wywoływać złe emocje, to sobie stąd pójdę. A właściwie popłynę na ryby.