Lech Wałęsa ma swoją teorię na temat odwołanej wizyty Donalda Trumpa w Warszawie. Były prezydent stwierdził, że amerykański przywódca zrezygnował z przylotu przez huragan, ale nasz polski, a nie ten, który nadciąga nad Florydę.
– On odwołał wizytę, ale nie z powodu huraganu w Stanach Zjednoczonych, ale z powodu huraganu w Polsce – powiedział Lech Wałęsa w rozmowie z Wirtualną Polską. Jak dodał, "do wyborów Trumpa u nas na pewno nie zobaczymy".
Były prezydent jest przekonany, że na odwołanej wizycie amerykańskiego przywódcy Polska wiele nie straci. – Opadnie kurz po wyborach i wtedy na pewno do nas przyleci. Po prostu odłożył to w czasie, by pogoda była spokojniejsza – zaznaczył.
Wałęsa ujawnił też, że podobno strona amerykańska chciała zorganizować jego spotkanie z Trumpem w pierwszych dniach września. W związku z tym, że prezydent USA odwołał wizytę, legenda "Solidarności" nie wybiera się na uroczystości rocznicowe do Warszawy.
Nagła zmiana planów
Przypomnijmy, że oficjalnym powodem odwołania wizyty Trumpa w Polsce był huragan o nazwie Dorian, który zbliża się do Florydy. Wiele wskazuje na to, że amerykański prezydent – jeśli w ogóle przyjedzie do Polski – zrobi to dopiero po wyborach parlamentarnych 13 października.
Nie brakuje spekulacji, dlaczego Trump w ostatniej chwili zmienił plany. Podobno nad rezygnacją z lotu do Polski przywódca myślał już na początku tygodnia. Tak donosi czołowy amerykański dziennik "Washington Post".